Dla tych nauczycieli, którzy nie lubią lub nie widzą sensu oceniania uczniów stopniami, mam propozycję – SOK czyli Sprawnościowy OK. Jeśli ktoś z Was się zachęci, to proszę podzielić się doświadczeniami z takiego sposobu oceniania. Można to zrobić poprzez komentarze na tym blogu lub robiąc wpis na FB lub pisząc bezpośrednio do mnie: danuta.sterna@ceo.org.pl.
Bardzo jestem ciekawa, czy pomoże to w trudnym procesie oceniania.
Jednocześnie zachęcam do zapoznania się z artykułem profesora Zawadowskiego: https://adobeindd.com/view/publications/d82233a3-a16d-4b5b-a724-f26594825a9d/1/publication-web-resources/pdf/M_3_2017_DRUK.pdf
Kilka osób na FB pisało, że podejmowało już podobne próby!
Zapraszamy do wypróbowania pewnego sposobu nauczania, który nazwaliśmy „Sprawnościowy OK”. Jest to połączenie metod stosowanych w harcerstwie z ocenianiem kształtującym. Skrót SOK pasuje do proponowanej metody, bo zapowiada odżywczy „sok” wpływający pozytywnie na zaangażowanie uczniów w naukę.
Cel: Angażowanie uczniów w branie odpowiedzialności za swoje uczenie się i samodzielne planowanie nauki.
Kryteria sukcesu:
Uczniowie:
- sami dbają o zdobycie sprawności, a tym samym nauczenie się danej umiejętności,
- planują swoją naukę,
- dokonują samooceny i zgłaszają nauczycielowi gotowość uzyskania sprawności,
- uczniowie poprawiają swoje osiągnięcia, aż do uzyskania sprawności.
Pytanie kluczowe: Jak spowodować, żeby uczniowie stali się odpowiedzialni za własne uczenie się?
Opis projektu krok po kroku:
Nauczyciel przygotowuje wcześniej zagadnienia, które uczeń powinien znać i potrafić się nimi posługiwać po zakończeniu tematu/działu/semestru/roku (zalecamy rozpoczęcie projektu w małej skali czasowej). Do każdego zagadnienia określa kryteria sukcesu, czyli: po czym poznamy, że uczeń dane zagadnienie opanował. Nauczyciel przygotowuje komplet „sprawności” dla każdego ucznia, czyli nalepek informujących, że uczeń osiągnął daną sprawność (postaramy się takie nalepki zaprojektować do wydrukowania na tak zwanych wizytówkach). Sprawności – nalepki uczeń będzie wklejał do swojego zeszycie.
Nauczyciel przekazuje uczniom treść zagadnień, czyli możliwych do zdobycia sprawności. Do każdej z nich dołącza opis, czyli kryteria sukcesu. Nauczyciel może również określić, po jakim czasie uczeń powinien być gotowy do ubiegania się o daną sprawność, to znaczy do kiedy zagadnienie powinno być opanowane.
Sprawność | Kryteria sukcesu | Czas | |
NP.:
Sprawność | Kryteria sukcesu | Czas | |
1. | Umiem dodawać ułamki i potrafię wykorzystać działanie na ułamkach w rozwiązywaniu zadań z treścią. |
|
Do końca października. |
Uczniowie zapoznają się ze sprawnościami i kryteriami, zadają pytania, a nauczyciel wyjaśnia.
Uczeń, który uzna, że jest gotowy do ubiegania się o sprawność, zgłasza to nauczycielowi. Nauczyciel wyznacza termin kartkówki, sprawdzianu lub innej formy sprawdzenia. W danym dniu zgłoszeni uczniowie piszą sprawdzian, a reszta uczniów zajmuje się przygotowaniem do ubiegania się o tę sprawność (nauczyciel może przygotować dla nich zadania powtórzeniowe i sprawdzające).
Nauczyciel sprawdza sprawdzian i uczniom, którzy wykonali go dobrze, wręcza sprawność – naklejkę ze zbioru sprawności przygotowanych dla tego ucznia.
Dzięki temu nauczyciel dokumentuje przydział sprawności uczniom – naklejki sukcesywnie znikają z puli ucznia. W ten sposób nauczyciel monitoruje także swoje nauczanie. Jeśli mało uczniów osiągnęło daną sprawność, to nauczyciel może wrócić do tematu i pomoc uczniom w przygotowaniu do ubiegania się o daną sprawność. Jeśli uczeń nie wykonał sprawdzianu dobrze, to dostaje drugą szansę na ubieganie się o sprawność w innym terminie. Nauczyciel omawia sprawdzian z uczniem i daje mu informację zwrotną. To pozwala uczniowi opanować kryteria, nauczyć się i osiągnąć sprawność w przyszłości. Sprawdzian powtórny powinien mieć ten sam zakres co pierwotny – dzięki temu uczeń ma szansę osiągnąć sukces.
Korzyścią propozycji SOK jest to, że to uczeń dokonuje samooceny i zgłasza gotowość w wybranym przez siebie czasie. W ten sposób budujemy V strategię oceniania kształtującego: Wspomaganie uczniów, by stali się autorami procesu własnego uczenia się. Ta strategia stanowi kwintesencję OK, jeśli w uczeniu się i nauczaniu uda się do niej choć zbliżyć, będzie to duży sukces.
Bardzo jesteśmy ciekawi Waszej opinii, czy pomysł się sprawdzi w rzeczywistości szkolnej. Sądzimy, że konieczne jest wytłumaczenie uczniom pomysłu, ustalenie celu i zasad obowiązujących zarówno uczniów, jak i nauczyciela. Uczniowie powinni wiedzieć, że sprawności mają być dla nich pomocą w uczeniu się, a nie dodatkowym obowiązkiem. Powinniśmy uzyskać ich zgodę, bo jak dobrze wiemy, do odpowiedzialności nie da się nikogo zmusić. Warto zacząć pracę ze sprawnościami na próbę i w małym zakresie. Po zakończeniu próby warto wspólnie z uczniami omówić efekty i zdecydować, czy taki system jest dla nich dobry.
Plan w punktach:
- Czynności wstępne nauczyciela.
- Nauczyciel opracowuje cele uczenia się do działu lub do całego semestru. Cele te są zgodne z podstawą programową.
- Nauczyciel określa możliwe do zdobycia sprawności i kryteria sukcesu do ich osiągnięcia (np.: sprawność dodawania ułamków, kryterium: uczeń potrafi dodawać ułamki o tych samych i różnych mianownikach).
- Nauczyciel przedstawia uczniom listę sprawności, które powinni osiągnąć np. w semestrze oraz kryteria do każdej sprawności.
- Nauczyciel przedstawia uczniom sposób przyznawania sprawności.
- Nauczyciel przygotowuje dla każdego ucznia zestaw naklejek ze sprawnościami, jest to jego dokument oceny ucznia – jeśli nie ma naklejki, to znaczy, że uczeń sprawność otrzymał.
- Czynności ucznia
- Uczeń analizuje listę sprawności i sukcesywnie dokonuje samooceny – czy jest gotowy do ubiegania się o daną sprawność.
- Zgłasza swoją gotowość nauczycielowi.
- Nauczyciel wyznacza termin sprawdzianu i przypomina o kryteriach sukcesu.
- Uczeń przystępuje do sprawdzianu.
- Jeśli nauczyciel uzna, że uczeń zasługuje na sprawność (spełnił kryteria) to ją uczniowi wręcza (w postaci naklejki), jeśli nauczyciel nie decyduje się przyznać sprawności, to daje uczniowi informację zwrotną i zaleca powtórne zgłoszenie się, gdy uczeń uzna, że jest gotowy.
Uwagi dla nauczyciela:
Trudności: SOK wymaga od nauczyciela przemyślenia programu nauczania, opracowania do każdej sprawności kryteriów sukcesu i podania ich do wiadomości uczniom. Może to być trudne, ponieważ kryteria nie powinny być zmieniane w czasie „gry”. Drugą trudnością może być konieczność wykonywania kilku sprawdzianów, aż uczniowie osiągną daną sprawność. Łączy się to z opracowaniem treści kilku sprawdzianów na ten sam temat, sprawdzaniem ich i przekazywaniem uczniom, którym nie udało się osiągnąć odpowiedniego poziomu – informacji zwrotnej. Pracochłonna może być również dokumentacja wydawanych sprawności.
Korzyści: Uczniowie dokonują samooceny, biorą odpowiedzialność za swoje decyzje. Nauczyciel na bieżąco monitoruje pracę uczniów. W klasie pomiędzy nauczycielem i uczniami buduje się partnerstwo.
30 komentarzy
Xawer
9 stycznia 2018 at 08:52Znów brakuje i u Ciebie i u W.Zawadowskiego jasnej deklaracji w sprawie balonu pancernego „podmiotowość”: czy zbieranie naklejek/sprawności jest obowiązkowe, czy w zupełności dobrowolne (bez konsekwencji w ogóle nie przystępuję do sprawdzianu i nie zbieram żadnych)?
Jeśli niezebranie sprawności wiąże się z jakąkolwiek konsekwencją, choćby wystawieniem na tej podstawie złego stopnia na semestr czy rok, to naklejki niczym się nie różnią od stopni w dzienniku, buziek, plusów, punktów za kartkówki, etc.
A jeśli się nie wiąże z żadnymi konsekwencjami, to znaczy, że godzisz się na to, że część Twoich uczniów nie uczy się niczego i nauka ich nie obchodzi – zadeklaruj jasno, że odcinasz się od nauczania opornych i niezainteresowanych.
I jeszcze jedno: W.Zawadowski udaje, że nie zauważył balonu „podstawa programowa” – spora część jego „sprawności matematycznych” jest zdecydowanie poza PP. Akurat zainteresowanie tematami spoza PP mi się podoba, niezależnie od sposobu oceniania.
Przy okazji: system kolorowych karteczek (wtedy nie było naklejek) za „sprawności” został bardzo trafnie i realistycznie opisany 150 lat temu przez Marka Twaina w „Przygodach Tomka Sawyera”: odpowiedzi w szkółce niedzielnej za znajomość Biblii były nagradzane takimi karteczkami. Z efektem takim, że…
Xawer
9 stycznia 2018 at 08:52Znów brakuje i u Ciebie i u W.Zawadowskiego jasnej deklaracji w sprawie balonu pancernego „podmiotowość”: czy zbieranie naklejek/sprawności jest obowiązkowe, czy w zupełności dobrowolne (bez konsekwencji w ogóle nie przystępuję do sprawdzianu i nie zbieram żadnych)?
Jeśli niezebranie sprawności wiąże się z jakąkolwiek konsekwencją, choćby wystawieniem na tej podstawie złego stopnia na semestr czy rok, to naklejki niczym się nie różnią od stopni w dzienniku, buziek, plusów, punktów za kartkówki, etc.
A jeśli się nie wiąże z żadnymi konsekwencjami, to znaczy, że godzisz się na to, że część Twoich uczniów nie uczy się niczego i nauka ich nie obchodzi – zadeklaruj jasno, że odcinasz się od nauczania opornych i niezainteresowanych.
I jeszcze jedno: W.Zawadowski udaje, że nie zauważył balonu „podstawa programowa” – spora część jego „sprawności matematycznych” jest zdecydowanie poza PP. Akurat zainteresowanie tematami spoza PP mi się podoba, niezależnie od sposobu oceniania.
Przy okazji: system kolorowych karteczek (wtedy nie było naklejek) za „sprawności” został bardzo trafnie i realistycznie opisany 150 lat temu przez Marka Twaina w „Przygodach Tomka Sawyera”: odpowiedzi w szkółce niedzielnej za znajomość Biblii były nagradzane takimi karteczkami. Z efektem takim, że…
Danuta
9 stycznia 2018 at 09:42Ksawery,jednak będę trzymała się realności i wspomagała edukację masową.
Jeśli chodzi o obowiązek, to nikt nie ma obowiązku się uczyć, jak nie, to będzie miał negatywną ocenę, a może nie skończy szkoły. Sprawności nie zmuszą do nauki, na szczęście! W harcerstwie też nikt nikogo do zdobywania sprawności nie zmusza, ale jakoś ….chcą.
Dobrze wzorować się na Marku Twainie. Jeszcze jeden doszedł do wzorca oprócz Profesora Zawadowskiego.
Danuta
9 stycznia 2018 at 09:42Ksawery,jednak będę trzymała się realności i wspomagała edukację masową.
Jeśli chodzi o obowiązek, to nikt nie ma obowiązku się uczyć, jak nie, to będzie miał negatywną ocenę, a może nie skończy szkoły. Sprawności nie zmuszą do nauki, na szczęście! W harcerstwie też nikt nikogo do zdobywania sprawności nie zmusza, ale jakoś ….chcą.
Dobrze wzorować się na Marku Twainie. Jeszcze jeden doszedł do wzorca oprócz Profesora Zawadowskiego.
Xawer
9 stycznia 2018 at 10:05Jeśli przekłada się to na stopień na koniec roku albo zdanie do następnej klasy, to nie widzę żadnej różnicy (poza zamieszaniem z inną formą) od klasówek z wynikiem „zaliczone/niezaliczone”, możliwością poprawienia niezaliczonych i koniecznością zebrania iluś tam zaliczeń. Tylko zamieszanie organizacyjne, terminologiczne i konieczność opanowywania jeszcze jednego systemu wystawiania stopnia na koniec roku. Czym w końcu ma się różnić „naklejka sprawności” za jakiś temat od tradycyjnego zaliczenia go z wpisaniem stopnia czy + do dziennika, gdy jest zaliczany i zostawieniem kratki pustej do czasu poprawienia?
Chyba nie złapałaś ironii… Czytałaś „Tomka Sawyera”? Sądząc po efektach dydaktycznych szkółki niedzielnej system karteczkowy dał raczej opłakane rezultaty…
Xawer
9 stycznia 2018 at 10:05Jeśli przekłada się to na stopień na koniec roku albo zdanie do następnej klasy, to nie widzę żadnej różnicy (poza zamieszaniem z inną formą) od klasówek z wynikiem „zaliczone/niezaliczone”, możliwością poprawienia niezaliczonych i koniecznością zebrania iluś tam zaliczeń. Tylko zamieszanie organizacyjne, terminologiczne i konieczność opanowywania jeszcze jednego systemu wystawiania stopnia na koniec roku. Czym w końcu ma się różnić „naklejka sprawności” za jakiś temat od tradycyjnego zaliczenia go z wpisaniem stopnia czy + do dziennika, gdy jest zaliczany i zostawieniem kratki pustej do czasu poprawienia?
Chyba nie złapałaś ironii… Czytałaś „Tomka Sawyera”? Sądząc po efektach dydaktycznych szkółki niedzielnej system karteczkowy dał raczej opłakane rezultaty…
dsterna
9 stycznia 2018 at 10:19W sprawie SOK napisała do mnie Karina:
Witaj Danusiu.
Tym razem piszę do Ciebie w sprawie projektu SOK (Sprawnościowy OK).
Jest w mojej szkole klasa IVta, która aktywnie działa w gromadzie zuchowej prowadzonej przez wychowawcę. W tej klasie wyzwania-challenge dawane sobie wzajemnie przez uczniów przez pewien czas były problemem, aż do momentu, gdy wychowawczyni wykorzystała to jako sposób pracy w tej klasie, a sama klasa nazwała się Challengersi.
Dla takiego zespołu, który cały czas pracuje z wyzwaniami, zdobywa ŻCH (żetony challenge) i wszystko jest publikowane na wielkiej tablicy (na wzór sprawności naszytej na rękawie), wejście w SOK, może być dobrym pomysłem. Od września na matematyce prowadzą Ok zeszyt.
dsterna
9 stycznia 2018 at 10:19W sprawie SOK napisała do mnie Karina:
Witaj Danusiu.
Tym razem piszę do Ciebie w sprawie projektu SOK (Sprawnościowy OK).
Jest w mojej szkole klasa IVta, która aktywnie działa w gromadzie zuchowej prowadzonej przez wychowawcę. W tej klasie wyzwania-challenge dawane sobie wzajemnie przez uczniów przez pewien czas były problemem, aż do momentu, gdy wychowawczyni wykorzystała to jako sposób pracy w tej klasie, a sama klasa nazwała się Challengersi.
Dla takiego zespołu, który cały czas pracuje z wyzwaniami, zdobywa ŻCH (żetony challenge) i wszystko jest publikowane na wielkiej tablicy (na wzór sprawności naszytej na rękawie), wejście w SOK, może być dobrym pomysłem. Od września na matematyce prowadzą Ok zeszyt.
Xawer
9 stycznia 2018 at 10:32„W harcerstwie też nikt nikogo do zdobywania sprawności nie zmusza, ale jakoś ….chcą.”
Pewnie. Tylko – w przeciwieństwie do szkoły – harcerstwo jest w pełni dobrowolne. I jest nim (i zdobywaniem w nim sprawności) zainteresowane 130,000 młodzieży, a nie ponad 5,000,000 chodzących do szkoły. 2.5% To jeszcze mniejszy odsetek, niż autentycznie zainteresowanych nauką.
To już poruszony problem podmiotowości i dobrowolności – pomysł taki, czy inny, uzasadniany jest na sukcesie wśród 2.5% wyselekcjonowanej grupy, w której przynosi efekty.
Ale zwykły, porządnie poprowadzony wykład przez dobrego wykładowcę, nie zamknięty w podstawie programowej, ale po prostu ciekawy, przyciąga większy odsetek dzieci, niż harcerstwo z jego rytuałami. Tym bardziej, że harcerskie zabawy w lesie są bardziej atrakcyjne od zdobywania sprawności z dodawania ułamków.
Xawer
9 stycznia 2018 at 10:32„W harcerstwie też nikt nikogo do zdobywania sprawności nie zmusza, ale jakoś ….chcą.”
Pewnie. Tylko – w przeciwieństwie do szkoły – harcerstwo jest w pełni dobrowolne. I jest nim (i zdobywaniem w nim sprawności) zainteresowane 130,000 młodzieży, a nie ponad 5,000,000 chodzących do szkoły. 2.5% To jeszcze mniejszy odsetek, niż autentycznie zainteresowanych nauką.
To już poruszony problem podmiotowości i dobrowolności – pomysł taki, czy inny, uzasadniany jest na sukcesie wśród 2.5% wyselekcjonowanej grupy, w której przynosi efekty.
Ale zwykły, porządnie poprowadzony wykład przez dobrego wykładowcę, nie zamknięty w podstawie programowej, ale po prostu ciekawy, przyciąga większy odsetek dzieci, niż harcerstwo z jego rytuałami. Tym bardziej, że harcerskie zabawy w lesie są bardziej atrakcyjne od zdobywania sprawności z dodawania ułamków.
dsterna
9 stycznia 2018 at 10:34„wykład przez dobrego wykładowcę, nie zamknięty w podstawie programowej, ale po prostu ciekawy, przyciąga większy odsetek dzieci, niż harcerstwo” – masowo zupełnie się nie zgadzam!
Xawer
9 stycznia 2018 at 10:39Nie mówię, że masowo. Ale ja to szacuję na pomiędzy 10 a 20% zainteresowanych nauką. Harcerstwo przyciągnęło tylko 2.5%.
Równie dobrze mogłabyś uzasadniać, że masowo będą z radością nosić mundurki szkolne, bo harcerze je noszą.
dsterna
9 stycznia 2018 at 10:34„wykład przez dobrego wykładowcę, nie zamknięty w podstawie programowej, ale po prostu ciekawy, przyciąga większy odsetek dzieci, niż harcerstwo” – masowo zupełnie się nie zgadzam!
Xawer
9 stycznia 2018 at 10:39Nie mówię, że masowo. Ale ja to szacuję na pomiędzy 10 a 20% zainteresowanych nauką. Harcerstwo przyciągnęło tylko 2.5%.
Równie dobrze mogłabyś uzasadniać, że masowo będą z radością nosić mundurki szkolne, bo harcerze je noszą.
Robert Raczyński
9 stycznia 2018 at 11:40Sensu stricte, wszystkie te działania, jeśli nawet przynoszą czasem lepszy efekt dydaktyczny, niż te „tradycyjne”, są jeszcze jedną „techniką karmienia chorego kota”. Oczywiście z przekłuwaniem balonów nie ma to nic wspólnego. Spora część sukcesu polega zwykle na efekcie nowości – u młodszych dzieci, rozdawanie naklejek (w męskiej grupie 10-latków, stosowałem kiedyś, chyba z dziesięć lat temu, „pagony”) jest niczym innym, jak odwróceniem uwagi od oceniania. Działa przez jakiś czas. U niechętnych i bardziej inteligentnych (to często idzie w parze), bardzo krótki.
Dobrze jest chyba przyznać otwarcie, że nauczyciel w szkole publicznej musi imać się wszelkich dostępnych środków, które przynoszą choćby chwilowy efekt w danej grupie. Nie dopisujmy jednak do tego zupełnie zbędnej ideologii.
Robert Raczyński
9 stycznia 2018 at 11:40Sensu stricte, wszystkie te działania, jeśli nawet przynoszą czasem lepszy efekt dydaktyczny, niż te „tradycyjne”, są jeszcze jedną „techniką karmienia chorego kota”. Oczywiście z przekłuwaniem balonów nie ma to nic wspólnego. Spora część sukcesu polega zwykle na efekcie nowości – u młodszych dzieci, rozdawanie naklejek (w męskiej grupie 10-latków, stosowałem kiedyś, chyba z dziesięć lat temu, „pagony”) jest niczym innym, jak odwróceniem uwagi od oceniania. Działa przez jakiś czas. U niechętnych i bardziej inteligentnych (to często idzie w parze), bardzo krótki.
Dobrze jest chyba przyznać otwarcie, że nauczyciel w szkole publicznej musi imać się wszelkich dostępnych środków, które przynoszą choćby chwilowy efekt w danej grupie. Nie dopisujmy jednak do tego zupełnie zbędnej ideologii.
Wiesława Mitulska
10 stycznia 2018 at 16:03Długo zastanawiałam się, czy spróbować SOK-u. W innym miejscu już pisałam o swoich wątpliwościach z tym związanych. Wiele lat temu stosowałam podobny system, gdy rezygnując z ocen cyfrowych w I-III chciałam w jakiś sposób dokumentować to, że dzieci się uczą i sięgnęłam po sprawności zuchowe. Do każdej sprawności robiłam legitymację, w której wypisywałam jakie umiejętności dziecko zdobywa i przygotowywałam wklejkę -obrazek do wklejenia po zdobyciu sprawności. To była informacja zarówno dla rodziców jak i dziecka – dziś powiedzielibyśmy, o kryteriach sukcesu. Z jednej strony to mobilizowało do pracy, ale z drugiej widziałam frustrację dziecka, które kilka razy podchodziło do zdobycia sprawności i nie udawało mu się. Dostrzegłam również rywalizację między dziećmi, a tego bardzo chciałam uniknąć i to był główny powód rezygnacji z ocen cyfrowych, dlatego rozpoczynając pracę z kolejną klasą nie wprowadzałam już tego systemu. Dziś pracuję zupełnie bez ocen. Pozostaję tylko przy informacjach zwrotnych i ocenie opisowej dwa razy w roku. Moje dzieci uczą się mimo, że nie dostają żadnej gratyfikacji w postaci znaczka, słoneczka, punktów itp. Właśnie podsumowujemy kolejny projekt na temat czasu, a wszystkie materiały wytworzone w projekcie uczniowie umieszczają w swoim lapbooku albo albumie (zawsze zostawiam swobodę, co do wyboru formy, więc nawet kiedyś zdarzyła się prezentacja multimedialna wykonana przez siedmiolatka z niewielką pomocą taty). Cieszę się już na moment, gdy dzieci będą prezentowały swoje wytwory innym, bo to zawsze jest doniosły i radosny moment w klasie. Same zauważają, jak dużo się nauczyły (jedne dzieci więcej inne mniej, ale zawsze jest postęp), są dumne z siebie, że zamykają kolejny etap i ciekawe, co będzie dalej. Nie chciałabym tej radości z uczenia się zniszczyć. Rozważam SOK jako jeden z elementów planowania, uczenia dzieci samodzielnej pracy i samooceny. Planuję wprowadzić 1-2 sprawności i sprawdzić, jak to działa na motywację, proces uczenia się i atmosferę w klasie. Czy to będzie dobry wpływ, tego nie wiem, ale w razie czego wyciągnę wnioski. na błędach uczymy się najlepiej:)
Danuta
11 stycznia 2018 at 12:08Wiesławo, dziękuję za podzielenie się doświadczeniem,. Napiszę na FB, że jest bardzo interesujący komentarz. Też mam obawy takie, jak ty. Najlepsze wyjście to zrezygnować w ogóle ze stopni, odznak itp. Cudownie, że ci się to udaje.
Poruszyłaś dwa problemy:
1. Dziecko, któremu się nie udaje osiągnąć sprawności
2. Rywalizacja o sprawności
Bardzo trafne problemy.
Mam jedno rozwiązanie, też harcerskie – zdobywanie sprawności razem w grupie. Organizowanie wzajemnej pomocy. Może za taką pomoc – sprawność pomagacza?
Wtedy można uprzedzić ewentualną klęskę sprawdzeniem koleżeńskim?
Myślałam o tym, aby wprowadzić ten harcerski rys współpracy, ale trochę później, żeby nie wszytko na raz. Tera skupiłabym się na sprawnościach, czyli na opanowaniu kryteriów sukcesu.
Danusia
Wiesława Mitulska
10 stycznia 2018 at 16:03Długo zastanawiałam się, czy spróbować SOK-u. W innym miejscu już pisałam o swoich wątpliwościach z tym związanych. Wiele lat temu stosowałam podobny system, gdy rezygnując z ocen cyfrowych w I-III chciałam w jakiś sposób dokumentować to, że dzieci się uczą i sięgnęłam po sprawności zuchowe. Do każdej sprawności robiłam legitymację, w której wypisywałam jakie umiejętności dziecko zdobywa i przygotowywałam wklejkę -obrazek do wklejenia po zdobyciu sprawności. To była informacja zarówno dla rodziców jak i dziecka – dziś powiedzielibyśmy, o kryteriach sukcesu. Z jednej strony to mobilizowało do pracy, ale z drugiej widziałam frustrację dziecka, które kilka razy podchodziło do zdobycia sprawności i nie udawało mu się. Dostrzegłam również rywalizację między dziećmi, a tego bardzo chciałam uniknąć i to był główny powód rezygnacji z ocen cyfrowych, dlatego rozpoczynając pracę z kolejną klasą nie wprowadzałam już tego systemu. Dziś pracuję zupełnie bez ocen. Pozostaję tylko przy informacjach zwrotnych i ocenie opisowej dwa razy w roku. Moje dzieci uczą się mimo, że nie dostają żadnej gratyfikacji w postaci znaczka, słoneczka, punktów itp. Właśnie podsumowujemy kolejny projekt na temat czasu, a wszystkie materiały wytworzone w projekcie uczniowie umieszczają w swoim lapbooku albo albumie (zawsze zostawiam swobodę, co do wyboru formy, więc nawet kiedyś zdarzyła się prezentacja multimedialna wykonana przez siedmiolatka z niewielką pomocą taty). Cieszę się już na moment, gdy dzieci będą prezentowały swoje wytwory innym, bo to zawsze jest doniosły i radosny moment w klasie. Same zauważają, jak dużo się nauczyły (jedne dzieci więcej inne mniej, ale zawsze jest postęp), są dumne z siebie, że zamykają kolejny etap i ciekawe, co będzie dalej. Nie chciałabym tej radości z uczenia się zniszczyć. Rozważam SOK jako jeden z elementów planowania, uczenia dzieci samodzielnej pracy i samooceny. Planuję wprowadzić 1-2 sprawności i sprawdzić, jak to działa na motywację, proces uczenia się i atmosferę w klasie. Czy to będzie dobry wpływ, tego nie wiem, ale w razie czego wyciągnę wnioski. na błędach uczymy się najlepiej:)
Danuta
11 stycznia 2018 at 12:08Wiesławo, dziękuję za podzielenie się doświadczeniem,. Napiszę na FB, że jest bardzo interesujący komentarz. Też mam obawy takie, jak ty. Najlepsze wyjście to zrezygnować w ogóle ze stopni, odznak itp. Cudownie, że ci się to udaje.
Poruszyłaś dwa problemy:
1. Dziecko, któremu się nie udaje osiągnąć sprawności
2. Rywalizacja o sprawności
Bardzo trafne problemy.
Mam jedno rozwiązanie, też harcerskie – zdobywanie sprawności razem w grupie. Organizowanie wzajemnej pomocy. Może za taką pomoc – sprawność pomagacza?
Wtedy można uprzedzić ewentualną klęskę sprawdzeniem koleżeńskim?
Myślałam o tym, aby wprowadzić ten harcerski rys współpracy, ale trochę później, żeby nie wszytko na raz. Tera skupiłabym się na sprawnościach, czyli na opanowaniu kryteriów sukcesu.
Danusia
Monika
11 stycznia 2018 at 22:32Danusiu,
wykorzystuję w mojej pracy dydaktyczno wychowawczej Twoją wieżę rozwojowa, którą uczniowie maja wklejoną do zeszytu i za poszczególne aktywności dostają cegiełki. Rodzice mówią, ze dzieci uwielbiają zamalowywać kolejne cegiełki. Jedyną nagrodą za zbudowanie całej wieży rozwojowej jest wybranie sobie towarzysza, z którym będzie się siedziało przez najbliższe 2 tygodnie. Myślę, że zdobywanie sprawności może też się spodobać uczniom. Mam wychowawstwo, w klasie sportowej, moi uczniowie lubią wyzwania, wydaje mi się, że to może się udać. Jeśli człowiek nie spróbuje, nie będzie wiedział…
dsterna
12 stycznia 2018 at 07:50Moniko, faktycznie sprawności i wieża są niedaleko. W sprawnościach wiadomo za co. Jak wiadomo, to lepiej, bo jest większa świadomość , co powinnam umieć i ci już umiem. Koniecznie musimy dołożyć wspólne zdobywanie sprawności, drużynowe, aby ograniczyć rywalizację.
D
Monika
13 stycznia 2018 at 18:50Danusiu, u mnie czasem cegiełki dostaje cała klasa za tę sama aktywność, czasem są to zespoły osób, które podjęły się wykonania jakiegoś zadania. Aby uniknąć rywalizacji każdy ma wklejona wieżę u siebie w zeszycie, bo każdy sam decyduje, czy chce wykonać daną czynność. Jeśli jej nie wykonują, nic się nie dzieje, nie ma konsekwencji negatywnych.To czwarta klasa, więc jeszcze lubią buźki,naklejki itp.Pomysł ze sprawnościami jest godny rozważenia…
Monika
11 stycznia 2018 at 22:32Danusiu,
wykorzystuję w mojej pracy dydaktyczno wychowawczej Twoją wieżę rozwojowa, którą uczniowie maja wklejoną do zeszytu i za poszczególne aktywności dostają cegiełki. Rodzice mówią, ze dzieci uwielbiają zamalowywać kolejne cegiełki. Jedyną nagrodą za zbudowanie całej wieży rozwojowej jest wybranie sobie towarzysza, z którym będzie się siedziało przez najbliższe 2 tygodnie. Myślę, że zdobywanie sprawności może też się spodobać uczniom. Mam wychowawstwo, w klasie sportowej, moi uczniowie lubią wyzwania, wydaje mi się, że to może się udać. Jeśli człowiek nie spróbuje, nie będzie wiedział…
dsterna
12 stycznia 2018 at 07:50Moniko, faktycznie sprawności i wieża są niedaleko. W sprawnościach wiadomo za co. Jak wiadomo, to lepiej, bo jest większa świadomość , co powinnam umieć i ci już umiem. Koniecznie musimy dołożyć wspólne zdobywanie sprawności, drużynowe, aby ograniczyć rywalizację.
D
Monika
13 stycznia 2018 at 18:50Danusiu, u mnie czasem cegiełki dostaje cała klasa za tę sama aktywność, czasem są to zespoły osób, które podjęły się wykonania jakiegoś zadania. Aby uniknąć rywalizacji każdy ma wklejona wieżę u siebie w zeszycie, bo każdy sam decyduje, czy chce wykonać daną czynność. Jeśli jej nie wykonują, nic się nie dzieje, nie ma konsekwencji negatywnych.To czwarta klasa, więc jeszcze lubią buźki,naklejki itp.Pomysł ze sprawnościami jest godny rozważenia…
Agnieszka
16 stycznia 2018 at 21:06W sumie to pomysł podobny do planu Daltońskiego, bo wszystko się kręci wokół nabywania umiejętności przez uczniów. Może warto o tym poczytać 🙂
Danuta
17 stycznia 2018 at 10:57Agnieszko, dobre nauczanie ma zawsze wspólne cechy. Jeśli mogłabyś nam przekazać w formie skondensowanej informacje o planie Daltońskim, to zrób to koniecznie.
Agnieszka
16 stycznia 2018 at 21:06W sumie to pomysł podobny do planu Daltońskiego, bo wszystko się kręci wokół nabywania umiejętności przez uczniów. Może warto o tym poczytać 🙂
Danuta
17 stycznia 2018 at 10:57Agnieszko, dobre nauczanie ma zawsze wspólne cechy. Jeśli mogłabyś nam przekazać w formie skondensowanej informacje o planie Daltońskim, to zrób to koniecznie.