Matura 2020

Zapytała mnie moja córka, która jest już dawno po maturze i pracuje teraz zagranicą: Czy to prawda, że matury w Polsce się teraz odbywają, czy nie było na ten temat dyskusji?

Jej pytanie skierowało mnie do myślenia nad odpowiedziami na inne trzy pytania:

  1. Kto wie, na ile przeprowadzanie matur w obecnych warunkach, jest to bezpieczne?
  2. Dlaczego matury, muszą być?
  3. Co by było, gdyby matury nie było? Dlaczego nie skorzystamy z okazji, aby się jej pozbyć?

  1. Jest tyle różnych opinii specjalistów na temat rozprzestrzeniania się koronawirusa, że trudno uwierzyć jednej z nich. Opinie ekspertów biorą pod uwagę nie tylko czynniki zdrowotne, ale też gospodarcze, społeczne i polityczne. Rozumiem trudną sytuację rządzących w podejmowaniu decyzji, gdyż strach jest brać za nie odpowiedzialność. Tak jest w całym świecie, nie tylko w Polsce. Czytam wiele artykułów edukacyjnych z USA i widać, jak decydenci miotają się, aby znaleźć wyjście z sytuacji. Naprawdę współczuję.

Co się stanie, jeśli podczas matur zdający i nauczyciele zarażą się od siebie wirusem? A co jeśli zaniosą go do domu, do babci, którą do tej pory skutecznie chroniono?  Może nikt nie zachoruje (oby!), ale jeśli, to kto poniesie konsekwencje tych decyzji.

 

  1. Kiedyś słyszałam, jak minister uzasadniał konieczność przeprowadzenia matur w maju, bo „Muszą być w maju, jak kwitną kasztany”. Naprawdę to był podawany powód! Podporządkowujemy się zwyczajowi, choć już mało kto wie, jakie były początki jego powstawania. To jak w dowcipie : Mama uczyła córkę piec mięso i kazała jej odkroić skrajne części pieczeni przed włożeniem do garnka. Córka zapytała dlaczego? Matka powiedziała, że tak robiła jej matka i tak trzeba. Córka poszła zapytać babcię. A ona powiedziała: Wiesz wnuczko, tak się robiło u mnie w domu, bo u nas nie mieliśmy dostatecznie dużego garnka.

Jak pytamy: Po co matura, to wszyscy odpowiadają, że zawsze była, więc i teraz musi być.

Czy jak będzie koniec świata (a jesteśmy blisko), to też będziemy przeprowadzać matury?

Matury są potrzebne, bo musimy zobaczyć, kto nadaje się na studia.

  • Po pierwsze, matura nie sprawdza przydatnej wiedzy i umiejętności potrzebnych do studiowania. W jednym z wcześniejszych wpisów (https://osswiata.pl/sterna/2020/05/27/zycie-bez-egzaminow/) cytowałam badania, które pokazują, że uzyskany stopień na egzaminach jest odwrotnie proporcjonalny do umiejętności radzenia sobie w pracy absolwenta szkoły.
  • Egzamin szczególnie pisemny jest niesprawiedliwy, a już szczególnie w okresie pandemii, gdzie uczniowie nie maja równego dostępu do zasobów.
  • Przywiązanie do matury pogłębia mylną opinię: Człowiek uczy się tylko dla nagród i kar. To jest krzywdzące zdanie o nas samych i po prostu nieprawdziwe. Każdy człowiek rodzi się z chęcią uczenia się i trzeba tylko tej chęci nie zmarnować.

 

  1. Spójrzmy prawdzie w oczy, to uczelnie poszukują studentów. Mamy wiele miejsc na studiach i coraz mniej kandydatów.
  • Dużo rozsądniejszą formą byłoby danie szansy wszystkim i po pierwszym roku zdecydowanie, kto może dalej studiować. Wtedy egzamin po pierwszym roku dotyczyłby tych treści, które student musi opanować, aby przygotować się do zawodu, a nie tych, które „eksperci” uznają za potrzebne wszystkim. Wtedy byłaby też szansa na egzamin ustny, który jest znacznie bardziej ludzki od testu. Zdawaliby by ten egzamin studenci starsi o rok, co też jest zaletą, bo czym późniejsza styczność z nieuzasadnionym stresem, tym lepiej.
  • Można byłoby wrócić do egzaminów wstępnych organizowanych przez uczelnie. Wtedy sprawdzalibyśmy, tylko tę wiedzą, która jest potrzebna przyszłemu studentowi, na tego rodzaju studiach.

Obie propozycje są znacznie tańsze, mniej stresujące i mniej rywalizacyjne.

Ale wtedy kończyliby szkołę średnią uczniowie, którzy nie maja wiedzy ogólnej?

  • Po pierwsze, to czy ta wiedza jest taka konieczna. Popatrzymy, co zostało z niej w nas osobach dorosłych? Bardzo uczące jest rozwiązanie testu po szkole podstawowej, zróbcie to i szczerze się oceńcie.
  • Po drugie, to kto najlepiej wie, ile uczeń wie i umie. Czy wynik jednorazowego egzaminu, czy nauczyciel, który uczy ucznia przez 4 lata? Moim zdaniem, nauczyciel może ocenić ucznia wystraczająco dobrze, gdyż ma wiele danych. W obawie przed ewentualna niesprawiedliwością, można uruchomić maturę tylko dla tych, którzy uważają, że szkoła źle ich oceniła. To, że nie mamy zaufania do nauczycieli jest nielogicznością – najpierw pozwalamy nauczycielom uczyć nasze dziecko przez wiele lat, na koniec uważamy, że nie może on wydać opinii o osiągnięciach ucznia.

Jestem całkowicie przekonana, że matura jest, jak ten kawałek pieczeni, który stale przycinamy z obu stron. Tylko przecież my już mamy większy garnek!

Córko moja, tak matury się odbywają i nie wiem, jak ci wytłumaczyć dlaczego?

5 komentarzy

  • avatar

    Agnieszka Kuźba

    8 czerwca 2020 at 16:22

    No cóż pani Danuto ! To właśnie napisałam dziś rano przed wyjściem do pracy .Czy matura czy chęć szczera? Moje koleżanki z liceum tuż po liceum przyciągnięte Kartą Nauczyciela poszły ,, na nauczycielki ” i już nie pracują skończywszy zaoczne studia – siedzą na zasłużonej emeryturze po 30 latach pracy.Matura? Wszystko wymaga pilnych redefinicji. Zacznijmy tym razem od dzieciństwa. Bo tu jeszcze trochę czasu mamy.Pozdrawiam.

  • avatar

    Grzegorz

    9 czerwca 2020 at 00:35

    Trzy pytania o maturę i wszelkie, tego rodzaju, testy:
    1/ Czy naprawdę chcemy i potrzebujemy segregować (młodych) ludzi ze względu na wydumany poziom wiedzy/umiejętności? W mojej opinii oczywiście nie…
    2/ Nawet gdyby z jakiegoś powodu tak było, że musimy każdej młodej osobie przypiąć etykietkę (co wydaje się irracjonalne i głęboko niesprawiedliwe) to czy potrafimy to zrobić, czy posiadamy do tego narzędzia? W mojej opinii oczywiście nie…
    3/ Z czego biorą się te rankingi? Z głęboko wdrukowanego przymusu rywalizacji? Z potrzeby pokazania kto lepszy? To wszystko pomysły tak szkodliwe jak spalanie węgla

  • avatar

    Beata

    10 czerwca 2020 at 00:44

    Od dawna irytuje mnie slogan, ze szkoła przygotowuje lub ma przygotowywać do życia. Najczęściej tego nie robi, a często psuje ludziom życie (przez to, że tak zacięcie do niego przygotowuje). No ale teraz absurd goni absurd. Martwimy się czy po wizycie w szkole ktoś nie straci życia lub zdrowia. Masz rację Danusiu, że w dzisiejszych czasach powinni uczyć się wszyscy chętni. Są miejsca, uczniowie otrzymują świadectwa ukończenia szkoły średniej, więc sprawa wstępu na uczelnie nie powinna stanowić problemu a pierwszy rok na studiach może być sprawdzianem czy dany uczeń poradzi sobie ale też czy to jego lub jej miejsce na ziemi.

Dodaj komentarz