Zapytała mnie moja córka, która jest już dawno po maturze i pracuje teraz zagranicą: Czy to prawda, że matury w Polsce się teraz odbywają, czy nie było na ten temat dyskusji?
Jej pytanie skierowało mnie do myślenia nad odpowiedziami na inne trzy pytania:
- Kto wie, na ile przeprowadzanie matur w obecnych warunkach, jest to bezpieczne?
- Dlaczego matury, muszą być?
- Co by było, gdyby matury nie było? Dlaczego nie skorzystamy z okazji, aby się jej pozbyć?
- Jest tyle różnych opinii specjalistów na temat rozprzestrzeniania się koronawirusa, że trudno uwierzyć jednej z nich. Opinie ekspertów biorą pod uwagę nie tylko czynniki zdrowotne, ale też gospodarcze, społeczne i polityczne. Rozumiem trudną sytuację rządzących w podejmowaniu decyzji, gdyż strach jest brać za nie odpowiedzialność. Tak jest w całym świecie, nie tylko w Polsce. Czytam wiele artykułów edukacyjnych z USA i widać, jak decydenci miotają się, aby znaleźć wyjście z sytuacji. Naprawdę współczuję.
Co się stanie, jeśli podczas matur zdający i nauczyciele zarażą się od siebie wirusem? A co jeśli zaniosą go do domu, do babci, którą do tej pory skutecznie chroniono? Może nikt nie zachoruje (oby!), ale jeśli, to kto poniesie konsekwencje tych decyzji.
- Kiedyś słyszałam, jak minister uzasadniał konieczność przeprowadzenia matur w maju, bo „Muszą być w maju, jak kwitną kasztany”. Naprawdę to był podawany powód! Podporządkowujemy się zwyczajowi, choć już mało kto wie, jakie były początki jego powstawania. To jak w dowcipie : Mama uczyła córkę piec mięso i kazała jej odkroić skrajne części pieczeni przed włożeniem do garnka. Córka zapytała dlaczego? Matka powiedziała, że tak robiła jej matka i tak trzeba. Córka poszła zapytać babcię. A ona powiedziała: Wiesz wnuczko, tak się robiło u mnie w domu, bo u nas nie mieliśmy dostatecznie dużego garnka.
Jak pytamy: Po co matura, to wszyscy odpowiadają, że zawsze była, więc i teraz musi być.
Czy jak będzie koniec świata (a jesteśmy blisko), to też będziemy przeprowadzać matury?
Matury są potrzebne, bo musimy zobaczyć, kto nadaje się na studia.
- Po pierwsze, matura nie sprawdza przydatnej wiedzy i umiejętności potrzebnych do studiowania. W jednym z wcześniejszych wpisów (https://osswiata.pl/sterna/2020/05/27/zycie-bez-egzaminow/) cytowałam badania, które pokazują, że uzyskany stopień na egzaminach jest odwrotnie proporcjonalny do umiejętności radzenia sobie w pracy absolwenta szkoły.
- Egzamin szczególnie pisemny jest niesprawiedliwy, a już szczególnie w okresie pandemii, gdzie uczniowie nie maja równego dostępu do zasobów.
- Przywiązanie do matury pogłębia mylną opinię: Człowiek uczy się tylko dla nagród i kar. To jest krzywdzące zdanie o nas samych i po prostu nieprawdziwe. Każdy człowiek rodzi się z chęcią uczenia się i trzeba tylko tej chęci nie zmarnować.
- Spójrzmy prawdzie w oczy, to uczelnie poszukują studentów. Mamy wiele miejsc na studiach i coraz mniej kandydatów.
- Dużo rozsądniejszą formą byłoby danie szansy wszystkim i po pierwszym roku zdecydowanie, kto może dalej studiować. Wtedy egzamin po pierwszym roku dotyczyłby tych treści, które student musi opanować, aby przygotować się do zawodu, a nie tych, które „eksperci” uznają za potrzebne wszystkim. Wtedy byłaby też szansa na egzamin ustny, który jest znacznie bardziej ludzki od testu. Zdawaliby by ten egzamin studenci starsi o rok, co też jest zaletą, bo czym późniejsza styczność z nieuzasadnionym stresem, tym lepiej.
- Można byłoby wrócić do egzaminów wstępnych organizowanych przez uczelnie. Wtedy sprawdzalibyśmy, tylko tę wiedzą, która jest potrzebna przyszłemu studentowi, na tego rodzaju studiach.
Obie propozycje są znacznie tańsze, mniej stresujące i mniej rywalizacyjne.
Ale wtedy kończyliby szkołę średnią uczniowie, którzy nie maja wiedzy ogólnej?
- Po pierwsze, to czy ta wiedza jest taka konieczna. Popatrzymy, co zostało z niej w nas osobach dorosłych? Bardzo uczące jest rozwiązanie testu po szkole podstawowej, zróbcie to i szczerze się oceńcie.
- Po drugie, to kto najlepiej wie, ile uczeń wie i umie. Czy wynik jednorazowego egzaminu, czy nauczyciel, który uczy ucznia przez 4 lata? Moim zdaniem, nauczyciel może ocenić ucznia wystraczająco dobrze, gdyż ma wiele danych. W obawie przed ewentualna niesprawiedliwością, można uruchomić maturę tylko dla tych, którzy uważają, że szkoła źle ich oceniła. To, że nie mamy zaufania do nauczycieli jest nielogicznością – najpierw pozwalamy nauczycielom uczyć nasze dziecko przez wiele lat, na koniec uważamy, że nie może on wydać opinii o osiągnięciach ucznia.
Jestem całkowicie przekonana, że matura jest, jak ten kawałek pieczeni, który stale przycinamy z obu stron. Tylko przecież my już mamy większy garnek!
Córko moja, tak matury się odbywają i nie wiem, jak ci wytłumaczyć dlaczego?
5 komentarzy
Agnieszka Kuźba
8 czerwca 2020 at 16:22No cóż pani Danuto ! To właśnie napisałam dziś rano przed wyjściem do pracy .Czy matura czy chęć szczera? Moje koleżanki z liceum tuż po liceum przyciągnięte Kartą Nauczyciela poszły ,, na nauczycielki ” i już nie pracują skończywszy zaoczne studia – siedzą na zasłużonej emeryturze po 30 latach pracy.Matura? Wszystko wymaga pilnych redefinicji. Zacznijmy tym razem od dzieciństwa. Bo tu jeszcze trochę czasu mamy.Pozdrawiam.
Grzegorz
9 czerwca 2020 at 00:35Trzy pytania o maturę i wszelkie, tego rodzaju, testy:
1/ Czy naprawdę chcemy i potrzebujemy segregować (młodych) ludzi ze względu na wydumany poziom wiedzy/umiejętności? W mojej opinii oczywiście nie…
2/ Nawet gdyby z jakiegoś powodu tak było, że musimy każdej młodej osobie przypiąć etykietkę (co wydaje się irracjonalne i głęboko niesprawiedliwe) to czy potrafimy to zrobić, czy posiadamy do tego narzędzia? W mojej opinii oczywiście nie…
3/ Z czego biorą się te rankingi? Z głęboko wdrukowanego przymusu rywalizacji? Z potrzeby pokazania kto lepszy? To wszystko pomysły tak szkodliwe jak spalanie węgla
dsterna
9 czerwca 2020 at 11:31Tak, Tak, tak
dsterna
9 czerwca 2020 at 11:32W sensie, ze na każde pytanie sięga sensu, ale na każde odpowiedź – NIE
Beata
10 czerwca 2020 at 00:44Od dawna irytuje mnie slogan, ze szkoła przygotowuje lub ma przygotowywać do życia. Najczęściej tego nie robi, a często psuje ludziom życie (przez to, że tak zacięcie do niego przygotowuje). No ale teraz absurd goni absurd. Martwimy się czy po wizycie w szkole ktoś nie straci życia lub zdrowia. Masz rację Danusiu, że w dzisiejszych czasach powinni uczyć się wszyscy chętni. Są miejsca, uczniowie otrzymują świadectwa ukończenia szkoły średniej, więc sprawa wstępu na uczelnie nie powinna stanowić problemu a pierwszy rok na studiach może być sprawdzianem czy dany uczeń poradzi sobie ale też czy to jego lub jej miejsce na ziemi.