Lekcje zdalne z własnym podręcznikiem!

Rozważając trudną sytuację, w której wszyscy się znaleźliśmy, przypomniałam sobie ostatnie moje lata pracy w liceum. Pamiętam, że nie odpowiadał mi wtedy żaden
z proponowanych podręczników do nauki matematyki w liceum i przestałam widzieć sens z wykorzystywania podręcznika do pracy z uczniami. Zaczęłam sama tworzyć podręcznik dla moich uczniów, uwzględniając potrzeby danej klasy. Do każdej lekcji przygotowywałam kilka zszytych kartek z treścią lekcji i z miejscami do uzupełnienia przez uczniów.
W treści były:

  • cele lekcji,
  • kryteria sukcesu,
  • pytanie kluczowe (nie zawsze),
  • treści zadań i miejsce na ich rozwiązanie przez ucznia,
  • miejsce na podsumowanie (najczęściej w formie refleksji uczniowskiej),
  • czasami dodawałam zadania sprawdzające do zrobienia w domu i do samooceny,
  • na osobnej kartce uczniowie otrzymywali odpowiedzi do zadań sprawdzających, a czasami nawet ich rozwiązania.

Oczywiście zajmowało mi to znacznie więcej czasu niż posługiwanie się podręcznikiem, ale dzięki raz przygotowanej lekcji, mogłam w następnych latach tylko modyfikować scenariusz, a nie tworzyć go od nowa. Czyli pracowałam również na przyszłe lata.
Pomyślałam sobie, że to może być jeden ze sposobów na zdalną edukację.
Nauczyciel wysyła taką lekcję do ucznia, uczeń się z nią zapoznaje, wykonuje polecone w niej zadania, a w razie trudności dzwoni do nauczyciela z prośbą o pomoc. Nauczyciel czuwa przez 45 minut lekcji i oczekuje telefonów lub maili. Można wprowadzić obowiązek przesłania lekcji z powrotem do nauczyciela, aby nauczyciel mógł przesłać informację zwrotną. Można też zorganizować ocenę koleżeńską.
Może to być dobre rozwiązanie dla uczniów z brakiem dostępu do komputera. Ciągle mamy przecież nierozwiązany ten problem. Nauczyciel może wysłać lekcję do szkoły, gdzie dyżurujący pracownik szkoły odbija ją na ksero, w potrzebnej uczniom liczbie. Wkłada do koperty i zostawia przed szkołą. Ktoś z rodziny (nie kontaktując się z nikim) odbiera pakiet lekcji na kilka dni wraz z harmonogramem konsultacji. Na szczęście dostęp do telefonu ma już prawie każdy i może z takich konsultacji skorzystać. Trudniej wtedy o informację zwrotną nauczyciela, ale może ona być ustna przez telefon lub uczeń może dostarczyć swoją wypełnioną lekcję tą samą drogą, zostawiając zadania przed szkołą, skąd odbierze je nauczyciel.
Zaletą pisania samemu podręcznika jest to, że ograniczamy ilość treści, bo zakładamy, że uczniowie muszą wykonać zadania podczas 45 minut i mieć w trakcie lekcji możliwość skonsultowania się z nauczycielem. Nauczyciel musi też dostosować poziom trudności lekcji do swoich uczniów, gdyż w przeciwnym razie nie podoła liczbie konsultacji z uczniami.
Przy opracowaniu przykładowej lekcji skorzystałam z pomysłu na zadanie Doroty Saj (matematyczki pracującej w Szkole Podstawowej nr 10 w Siedlicach), która pracowała w poprzednim roku w zespole nauczycieli, opracowującym cykl zadań dla licealistów pod tytułem: Po co mi to? https://ok.ceo.org.pl/po-co-mi.
Dziękuje Hannie Mące za skonsultowanie lekcji, myślę, że takie konsultacje mogłyby nauczycielom bardzo pomoc w tworzeniu lekcji bez podręcznika. Lekcja jest z poziomu licealnego, ale wydaje się, że można stworzyć takie lekcje na każdym poziomie i z każdego przedmiotu. W klasach I – III prawdopodobnie potrzebna byłaby pomoc opiekuna dziecka, ale idea zostaje taka sama.
Przykład w następnym wpisie.

Dodaj komentarz