Teachers learning community – część piąta i ostatnia

Skończyła się nasza wizyta w Londynie. Chciałabym podzielić się z wami jeszcze jednym zaobserwowanym znaczącym doświadczeniem.
Teachers learning community (TLC)
W szkole średniej, którą odwiedziliśmy wczoraj, zaproponowano nam uczestniczenie w końcowym spotkaniu grup TLC. Ogromnie byliśmy zainteresowani, bo sprawę znaliśmy tylko z literatury i z własnego doświadczenia. To na tej podstawie zaproponowaliśmy szkołom w programie OK dla zaawansowanych spotkania grup Pomocnych Przyjaciół (PP).

Po lekcji, w której uczestniczyliśmy, pożegnała nas główna pani dyrektor i przekazała nas w ręce jednej z wicedyrektorek, też bardzo energicznej i świetnie zorganizowanej kobiety. Przez chwilę rozmawialiśmy z nią w jej gabinecie, zadawaliśmy pytania i otrzymywaliśmy rzeczowe odpowiedzi. Dowiedzieliśmy się między innymi:

  • Learning to learn

Uczniowie mają 2 godziny tygodniowo lekcji na temat learning to learn – jak się człowiek uczy i jak uczniowie mają się uczyć. To niezwykłe – w Polsce, jeśli jest chociaż jedna taka lekcja w roku, to jest to wyjątek. Zresztą nie jestem pewna, czy nauczyciele u nas mają dostateczną wiedzę, aby poprowadzić takie lekcje. Tutaj jest odpowiedni nauczyciel prowadzący ten „przedmiot”. Jacek był na takiej lekcji. Nauczyciele wspólnie opracowali jej scenariusz. W trakcie lekcji zespoły uczniów tworzyły 30-sekundowy spot reklamujący iPhona. Każdy uczeń w zespole musiał mieć jakąś rolę. Uczniowie pracowali razem i uczyli się od siebie nawzajem. Na początku lekcji nauczyciel przekazał uczniom precyzyjne kryteria sukcesu (nasze nacobezu). Lekcja zakończyła się prezentacją reklam każdej grupy.

  • Zasięg OK w szkołach w Wielkiej Brytanii

1000 szkół kupiło książkę Siobhan Leahy i  Dylana Wiliama – instrukcję do wprowadzania OK i spotkań TLC. Jednak nie wiadomo, ile szkół aktywnie z niej skorzystało i nadal prowadzi TLC. W tej publikacji podano wyraźną strukturę spotkań, a doświadczenie opisywanej szkoły wykazuje, że nie należy jej zmieniać.

  • Uczniowie prowadzą  lekcje

Jednym z celów oceniania kształtującego jest przekazanie uczniom odpowiedzialności za proces uczenia się tak, aby stali się „właścicielami” swojego uczenia się. Jest to bardzo ambitne zadanie, ale z częścią uczniów już się to udaje, np. dwoje czternastoletnich uczniów  samodzielnie poprowadziło lekcje dla rówieśników.
Nasza rozmówczyni użyła obrazowego porównania. Po lekcjach uczniowie wychodzą z budynku pełni energii, a za nimi wymęczony nauczyciel, a powinno być odwrotnie. To uczniowie powinni być wykończeni, a nauczyciel pełen energii. Chodzi o to, że uczniowie mają w szkole pracować i myśleć, a nauczyciel ma tę pracę jedynie organizować.

  • Pomoce OK-ejowe

W szkole stale używa się „pomocy naukowych” pozwalających na systematyczne stosowanie oceniania kształtującego. Pokazano nam niektóre z nich: notatniki z kolorami świateł, białe tabliczki, patyczki do losowania imion uczniów, kolorowe kubeczki, karteczki do podsumowania lekcji, timery, przylepne kropeczki i wiele innych. Trudno nazwać je „naukowymi”, bo to są zwykłe „usprawniacze”, bardzo jednak potrzebne.
Z pałeczkami do losowania była taka historia, że w jednej szkole zostały skradzione. Wykryto, że dokonały tego czynu trzy bardzo dobre uczennice. Zapytano je dlaczego. Odpowiedziały, że one nie chcą być wyrwane do odpowiedzi, kiedy czegoś nie wiedzą, bo przyzwyczaiły się, że zawsze znają prawidłową odpowiedź.

  • Pytania kluczowe i nacobezu

Pytania kluczowe nie stanowią osobnej technki. Nauczyciele przedmiotów społecznych tworzą bank pytań i pomagają sobie wzajemnie prowadzić lekcje z pytaniem kluczowymi. Starają się też temat lekcji formułować w postaci pytania kluczowego.
Nie ma zwyczaju przepisywania przez uczniów nacobezu do zeszytu. Określanie kryteriów sukcesu ma służyć uczniom do lepszego uczenia się, a nie do archiwizacji lekcji.

  • Grupy TLC

Z doświadczenia szkół wynika, że najlepiej sprawdza się powoływanie grup złożonych tylko z nauczycieli, którzy dobrowolnie się zgłosili. Zwykle ich przykład działa na innych zachęcająco.
Czas spotkania wlicza się w czas pracy nauczyciela, ale pobyt dzienny nauczyciela w szkole jest znacznie dłuższy niż polskie pensum.
Preferowane są grupy TLC złożone z nauczycieli różnych przedmiotów, gdyż dzięki temu nauczyciele mogą się inspirować technikami używanymi na innych lekcjach.
Nauczyciele obserwują wzajemnie fragmenty swoich lekcji. Są to w naszym nazewnictwie – OK-obserwacje. Temat i czas obserwacji jest dokładnie zaplanowany wcześniej, a pisząc czas, mam na myśli np. początek lekcji, środek, koniec.
Przedstawiciele dyrekcji szkoły hospitują lekcje. Poświęcają na to 2 godziny tygodniowo. Hospitacje są niezapowiedziane. Osoba hospitująca obserwuje tylko uczniów, a nie nauczyciela. Poszukuje dobrych praktyk i dowodów na to, że uczniowie się uczą. Hospitacja jest zawsze omawiana z nauczycielem, a w ten sposób pozyskane dobre praktyki są upowszechniane. Zarząd szkoły opracował specjalny arkusz do obserwacji i hospitacji.
Dyrektorka szkoły jest przekonana, że zmiana w pracy nauczyciela musi zacząć się od zmiany praktycznej w sposobie nauczania. Za tą zmianą, jeśli nauczyciel widzi korzyści z zastosowania nowości, dopiero idzie pożądana zmiana postawy nauczyciela.

  • TLC w szkole

W tym roku szkolnym działały cztery grupy (PP). Każda z nich skupiała się na innym temacie:
przygotowanie do matury
odpowiedzialność uczniów za ich proces uczenia się
nauczyciele zachęcają uczniów do wypowiedzi
uczenie szczególnie uzdolnionych uczniów
Zostaliśmy zaproszeni do wzięcia udziału w ostatnim, siódmym spotkaniu grupy zajmującej się zachęcaniem uczniów do wypowiedzi. W spotkaniu wzięło udział 8 osób. Prowadziła je jedna z nauczycielek według opracowanego schematu. Zostały przygotowane materiały pomocnicze. Spotkanie trwało od 15 do 16:30 i odbywało się w klasie szkolnej, przy zsuniętych stolikach. Herbata nie była serwowana. W połowie spotkania zjawiła się wicedyrektorka i brała w nim czynny udział.
Uczestnicy wypełniali odpowiedni punkt w materiałach, poświęcony własnej refleksji, np. What went well? (WWW) lub Even better if… (EBI). Prowadząca pytała losowo uczestników o ich refleksje. W ten sposób podsumowano 6 poprzednich spotkań. Nauczyciele skupiali się na uczeniu się uczniów, a nie na nauczaniu. Druga część spotkania poświęcona była OK-obserwacjom, nazywanym peer observation. Omawiano, czego nauczyciele nauczyli się będąc obserwowanymi i obserwując.
Okazało się, że plan obserwacji nie został wykonany z sukcesem. Przeważnie każdy z nauczycieli uczestniczył w dwóch obserwacjach, a powinien w sześciu, po jednej po każdym spotkaniu grupy TLC.  Ustalono, że w następnym roku OK-obserwacje trzeba będzie ująć w planie lekcji i zaplanować bardziej realnie.
Trudno opisać dyskusję, która odbywała się podczas spotkania. Dla mnie było to coś niesamowitego. Przez 1,5 godziny dziewięciu nauczycieli dyskutowało nad tym, jak i dlaczego warto zachęcać uczniów do wypowiedzi. Jakie ma uczeń z tego korzyści i jakie to daje rezultaty. Podawane były też konkretne sposoby realizacji, ich ograniczenia i modyfikacje.
To było jak w bajce o dobrej szkole. Z takim podejściem do nauczania i z możliwością wymiany dojrzałych doświadczeń  po prostu – CHCE SIĘ UCZYĆ.
Na tym kończę moją relację. Jestem w Polsce, ale w głowie huczy mi od wrażeń.

Dodaj komentarz