Pytanie wcale nie jest oczywiste. Wielu nauczycieli zwraca uwagę na to, że jeśli uczniowie mają w perspektywie możliwość poprawy, to nie uczą się na pierwszy termin. Uczniowie wtedy lekceważą systematyczną naukę i liczą na łut szczęście na poprawie. Podnoszą się głosy, że zezwalanie na ponowne ocenianie zmniejsza motywację uczniów do przygotowywania się do sprawdzianu i zachęca do złych nawyków w nauce. Przecież w tak zwanym życiu, obowiązują terminy i nie zawsze jest możliwość poprawy. A jakie jest Twoje zdanie, może warto przemyśleć sprawę przed początkiem roku szkolnego?
Jeśli już zdecydujemy się na poprawy, to następne pytanie brzmi, czy ocena ostateczna (stopień) ma być średnią z otrzymanych ocen, czy może powinna zostać jako lepsza z uzyskanych ocen?
W tym wpisie przedstawię argumenty za umożliwianiem uczniom poprawy, ale tak zorganizowanej, aby wpływała pozytywnie na proces uczenia się.
Zwolennikiem możliwości poprawy był Benjamin Blooma. Pod koniec lat sześćdziesiątych zauważył, że oceny stosowane przez większość nauczycieli na koniec jednostek edukacyjnych, służą głównie ocenieniu tego, czy sposób nauczania nauczyciela okazał się skuteczny.
Bloom uważał, że ocena powinna być kształtująca, taka którą uczeń i nauczyciel mogliby wykorzystać do uczenia się i nauczania.
Sama ocena w niewielkim stopniu przyczynia się do poprawy procesu uczenia się lub jakości nauczania. Liczy się to, co dzieje się po ocenie.
Tak jak regularne sprawdzanie wagi lub ciśnienia krwi niewiele poprawia stan zdrowia, jeśli nic się nie robi z tymi informacjami. Tak samo w przypadku oceniania kształtującego – najważniejsze jest to, co uczniowie i nauczyciele zrobią z wynikami.
Bloom podkreślał, że konieczne jest poprawienie błędów. To naprawianie błędów John Hattie i Helen Timperley nazywają „drugą częścią” nauczania. Nie jest to ponowne nauczanie, polegające na powtarzaniu z nadzieją na lepsze wyniki, ale jest to korekta, która angażuje także uczniów. Ta korekta powinna nastąpić w jak najszybszym czasie, aby proces mógł dalej postępować prawidłowo.
Poprawa pracy przez ucznia z wykorzystaniem oceny kształtującej daje mu możliwość dalszego uczenia się. Bloom uważał, że korekta początkowo musi być prowadzona w klasie przez nauczyciela, gdyż uczniowie nie potrafią wykorzystać informacji zwrotnej do poprawy, muszą się tego nauczyć.
Uczniowie powinni zobaczyć korzyści płynące z przekazanej im informacji zwrotnej i doświadczyć sukcesu, jaki daje jej wykorzystanie.
Co zatem zrobić z klasą, w której część uczniów wykonała pracę dobrze, a część ma dużo do poprawy? .
Bloom zalecał, aby uczniowie, którzy dobrze wypadli na sprawdzianie, zostali zaangażowani w specjalne zajęcia wzbogacające. Zamiast po prostu iść naprzód, ci uczniowie powinni pogłębiać swoje zrozumienie poprzez samodzielnie wybrane, satysfakcjonujące rozszerzenia nauki i doświadczenia badawcze, na przykład opracowanie specjalnego projektu lub raportu, angażowanie się w wymagające gry edukacyjne lub różnorodne intrygujące zadania związane z rozwiązywaniem problemów. Można też wykorzystać ich jako pomoc dla uczniów, którym poszło gorzej.
Wraz z nauczycielami opracowałam pomoc dydaktyczną – „Skrzyneczkę mistrzów”, w której zawarliśmy wiele pomysłów, jak pracować z uczniami szybszymi i jednocześnie nie tracić wolniejszych.
Po zakończeniu korekty błędów Bloom zaproponował, aby uczniowie, którzy uczestniczyli w korektach, otrzymali drugą szansę i zostali ponownie ocenieni kształtująco. Takie postępowanie daje informację, czy poprawki rzeczywiście pomogły uczniom rozwiązać trudności w nauce i daje uczniom drugą szansę na sukces.
Za możliwością poprawy są:
- nauczyciel dowiaduje się, czy jego nauczanie jest skuteczne,
- uczeń ma szanse na sukces, co działa na niego motywująco.
Przy czym poprawa powinna odnosić się do tych samych celów i kryteriów oceniania co ocena początkowa, ale może wystąpić różnica w zadaniach dawanych uczniom do wykonania. To zachęca uczniów do skupienia się na nauce ważnych pojęć i umiejętności, a nie na zapamiętywaniu odpowiedzi na konkretne pytania.