Ocenianie uczniów jest jednym z ostatnich bastionów przestarzałych konwencji w edukacji. W tym wpisie postaram przyjrzeć się naszym nauczycielskim praktykom oceniania, a właściwie niewygodnym prawdom w tej dziedzinie. Szczególnie warto się tym zająć, gdy teraz po powrocie do szkoły, nauczyciele intensywnie testują wiedzę uczniów i wystawiają im oceny.
Niewygodna prawda nr 1: Oceniamy wszystko
Mamy tendencję do oceniania wszystkiego w pracy ucznia. Nie możemy się powstrzymać od wskazania wszystkich błędów. Nawet jeśli wcześniej zapowiemy, co będzie podlegało ocenie, to nasza nauczycielska dusza nie może nie poprawić interpunkcji lub błędu ortograficznego.
To zaciemnia obraz. Za dużo informacji może okazać się nie do przyjęcia przez ucznia.
Niewygodna prawda nr 2: Niektóre prace pozostają bez komentarza
Zdajemy uczniom prace do zrobienia, a potem o nich zapominamy. Uczeń nie wie, co zrobił dobrze, a co źle i po pewnym czasie przestaje prace wykonywać. Jeśli zdajemy pracę, to powinna być ona sprawdzona (nie mylić – oceniona), tak aby uczeń wiedział, co powinien poprawić. Nie jest konieczne, aby komentarz dawał zawsze nauczyciel, może to zrobić inny uczeń (ocena koleżeńska) lub uczeń który prace wykonał (samoocena).
Niewygodna prawda nr 3: Wartość mają tylko prace podlegające ocenie
Przyzwyczajamy uczniów do tego, że liczą się tylko prace, które będą oceniane i to stopniem takim, który będzie miał wpływ na ocenę końcową. Skutkuje to tym, że uczniowie nie przykładają się do wykonania innych prac. Nie rozumieją, że zdanie edukacyjne ma im pomóc w nauce. Jedyna motywacją do pracy jest otrzymanie stopnia.
Sytuacja jest taka, że uczniowie nie podejmują się wykonania zadania, jeśli wiedzą, że nie będzie ono oceniane stopniem.
Niewygodna prawda nr 4: Nasz system oceniania w skali od 1 do 6 jest przestarzały
Przeważnie nasi uczniowie nie potrafią przewidzieć, jaki stopień otrzymają. Lepsza metodą byłoby ocenianie w skali trzy stopniowej: „Dobrze”, „Pewne usterki” i „Jeszcze nie”.
Przy ocenie „Jeszcze nie” – uczeń byłby zobowiązany do ponownego wykonania pracy, a przy ocenie: „Pewne usterki” – do wprowadzenia zmian zasugerowanych przez nauczyciela.
Ocena sumująca mogłaby być oceną pracy poprawionej.
Niewygodna prawda nr 5: Uśrednianie oceny
Często nauczyciel zapowiada, że oceni każdy z elementów pracy, a potem wyciągnie średnią.
Taki system powoduje, że uczniowie, którzy wykonali część pracy bardzo dobrze, a część nie, otrzymują uśrednioną ocenę – 3. Nie zachęca to uczniów do wysiłku i w sumie nie jest sprawiedliwe.
Pewnym wyjściem jest ocenianie osobno każdego z kryteriów.
Niewygodna prawda nr 6: oceniamy to, co uczeń zrobił, a nie to, czego się nauczył
Planując klasówkę, czy sprawdzian, nauczyciel dokonuje wyboru zadań. Nie zawsze odzwierciedlają one wiedzę i umiejętności ucznia, często są dla niego loterią. Może się okazać i często tak jest, że uczeń trafi na zadanie, które potrafi rozwiązać, mimo, że nie rozumie dogłębnie tematu, jak również może tak się zdarzyć, że zadanie nie trafi w to co uczeń umie.
Okazuje się, że tak zwani posłuszni uczniowie, którzy przygotowali się do sprawdzianu według wskazówek nauczyciela, lepiej go wykonali w porównaniu do uczniów, którzy zgłębili temat w inny sposób.
Każda z tych sześciu niewygodnych prawd odzwierciedla sposób myślenia o ocenianiu, który utrzymuje się od dziesięcioleci w edukacji.
Najważniejsze jest pytanie: Po co oceniamy? Odpowiedź powinna być jedna – aby pomoc uczniowi się uczyć!
Tylko ocena kształtująca ma szansę spełnić ten cel, zaś ocena sumująca ma wszystkie wymienione wcześniej wady.
Inspiracja artkułem Daniela Venables w Education Leadership z września 2020 roku