Podczas wykładu profesora Wiliama skrzętnie notowałam propozycje użytecznych sposobów pracy z uczniami. Wiele z nich udało mi się już poznać wcześniej, ale niektóre były całkiem nowe.
- Pierwsza z nich dotyczy informacji zwrotnej – komentarza pod pracą ucznia. Nauczyciel przedstawia uczniom trzy prace i trzy do nich komentarze. Uczniowie mają za zadanie dopasować komentarz do pracy. Nigdy tego nie próbowałam, ale pomysł bardzo mi się spodobał. Myślę, że dzięki temu uczniowie lepiej poznają, jak wygląda dobra, a jak nie całkiem dobra praca. Nauczą się sami odróżniać jedną od drugiej. Może też z większą uwagą przeczytają komentarze nauczyciela i dzięki temu nauczą się dobrze konstruować informację zwrotną, co bardzo im się przyda w ocenie koleżeńskiej.
- Nauczycielskie spotkania, których przedmiotem będzie dyskusja nad celami lekcji i kryteriami oceny (nacobezu). Rozmowy w gronie specjalistów, mogą rozwiać wątpliwości, pomóc w doskonaleniu umiejętności formułowania celu, a nade wszystko nadać dodatkowy sens i blask pracy nauczyciela. Myślę, że takie spotkania mogą mieć kontynuację dotyczącą innych praktyk oceniania kształtującego. Szczególnie owocne mogą być spotkania nad pracami uczniów i formułowaniem do nich informacji zwrotnej. Z tym mamy największy problem, bo jest to czynność pracochłonna i nie istnieją reguły, które określałyby, jak jest dobrze, a jak źle.
- Przeprowadzanie badań – dlaczego jeden z nauczycieli uzyskuje lepsze wyniki nauczania od innych. Możliwe, że okaże się, że posiadł on unikalną umiejętność, którą może się podzielić z innymi. Często w taki sposób rozprzestrzenia się ocenianie kształtujące w szkole, gdyż nauczyciele widząc sukcesy kolegi stosującego OK, sami zaczynają się do niego przekonywać.
- Dyskusje w klasie nad anonimowymi pracami uczniów (najlepiej z innego rocznika) i wspólne zastanawianie się nad tymi pracami przemawiają za tym, czy praca jest dobra.
- Stosowanie kubków o trzech kolorach – zielonym, żółtym i czerwonym. Każdy uczeń ma taki zestaw na swojej ławce i wykonując zadanie, ustawia odpowiedni kubek na wierzchu. Zielony sygnalizuje – wszystko rozumiem, dobrze sobie radzę, żółty – mam wątpliwości, czerwony – poproszę o pomoc. Dzięki temu nauczyciel patrząc na klasę, widzi, czy uczniowie już oponowali temat, lub któremu uczniowi potrzebna jest pomoc. To bardzo użyteczne narzędzie dla nauczyciela, który naprawdę chce wiedzieć, czy może „iść dalej”.
- Pozyskiwanie odpowiedzi od uczniów na białych tablicach. Każdy uczeń ma białą tablicę A4, na której może pisać zmywalnym flamastrem. Nauczyciel zadaje pytanie, a każdy z uczniów pisze indywidualną odpowiedź na swojej tabliczce. Dzięki temu, nauczyciel może ocenić jednym spojrzeniem, ile odpowiedzi jest prawidłowych i od tego uzależnić dalszą naukę. Jeśli nauczyciel da możliwość wyboru pomiędzy opcjami A, B, C i D, to może poprosić uczniów, którzy wybrali tę samą opcję, o wspólne uzasadnienie ich stanowiska.
- Lista kontrolna. Przed poleceniem wykonania zadania nauczyciel przedstawia uczniom listę kontrolną, która będzie sprawdzała poprawność wykonania zadania. Może to być nacobezu do zadania, ale może być też drobiazgowa tak zwana check lista. Dzięki temu uczeń może sprawdzić, czy o niczym nie zapomniał. Lista może go też prowadzić do prawidłowego rozwiązania.
- Pary – pozyskiwanie odpowiedzi od par uczniów. Jeśli nauczyciel pozwala uczniom wspólnie zastanowić się i przedyskutować odpowiedź, zmusza uczniów do myślenia, daje im bezpieczeństwo i możliwość uczenia się od siebie nawzajem. Nauczyciel używa pytań do nauczania, a nie tylko do sprawdzania wiedzy uczniów.
- Czas. Uczeń powinien mieć czas na zastanowienie się. Podawanie mu nawet najlepszych rozwiązań uczy go tylko odtwarzania schematów, a nie myślenia. Dorzucę też tutaj coś od siebie, moją dewizę – less is more. Wielu nauczycielom (mnie kiedyś też) wydaje się, że czym więcej powiedzą, wyłożą uczniom, tym będzie to dla nich z większą korzyścią. Spieszą się więc bardzo, bo przyświeca im myśl – more! A prawda jest taka, że lepiej jest mniej a głębiej. Jeśli uczeń samodzielnie dojdzie do rozwiązania, czy odpowiedzi (co zajmuje czas), prawdopodobnie będzie miał odwagę i chęć uporać się z następnymi wyzwaniami. Profesor Wiliam mówi, że często program szkolny jest szeroki na kilometry, a głęboki na centymetr.
Oby nasze głowy miały inne proporcje!
5 komentarzy
Ewa B
18 lutego 2010 at 10:21Świetnie to podsumowałaś Danuto, pomogłas odswieżyć to, co usłyszałam na wykładzie, a co w codziennym pędzie umknęło.
Wniosek, który naunął mi się w trakcie słuchania wykładu był jeszcze taki:
nasze szkoły robią dużo różnych rzeczy. Dużo za dużo. I gdzieś ginie to, co najwazniejsze: relacja nauczyciela z uczniem, wspólna praca nad zdobywaniem nowych umiejętności, wiedzy przydatnej, a nie encyklopedycznej.
Szkoła funkcjonuje w sposób podobny jak każde inne przedsiębiorstwo usługowe – dba o zadowolenie klienta, reaguje na jego potrzeby. Chcecie więcej języków, drodzy rodzice – proszę bardzo, pragniecie lepszych wyników na egzaminach – postaramy się (przyjmiemy tylko najlepszych uczniów) itp.
A przeciez szkoła powinna kształtować, powinna kreować, inspirować, żeby człowiek, który ja opuszcza – był zdolny do przekształcania rzeczywistości, a nie do jej konsumowania. Ażeby tak się stało, nauczyciel musi mieć czas na refleksję, na pielęgnowanie relacji z uczniami i innymi nauczycielami, na rozmowę, na własny rozwój, na obserwację uczniów w róznych sytuacjach, na zabawę z nimi.
Mam wrażenie, że nam tego czasu brakuje, zabierają go pozornie wazne czynności, często papierkowe, organizacyjne, marketingowe. Akcje, uroczystości, konkursy często tylko po to, by zaistnieć w społecznosci lokalnej. Może to cenne i ważne, ale to tylko zewnętrzna forma, takie ubranko, zakrywajace treść.
Danuta Sterna
18 lutego 2010 at 20:53Ewo
Masz rację, oczywiście! Najważniejszy jest kontakt i to co dzieje się pomiędzy uczniem i nauczycielem.
Przypominają mi się sytuacje z mojego dzieciństwa i ten prawdziwy kontakt z przytomnym dorosłym. Nie było tego dużo, ale każdy pozostał w mojej pamięci do tej pory. Pochwała, zauważenie lub choćby pozwolenie na samodzielne myślenie. Często nie ma żadnego znaczenia, jakiego przedmiotu uczy nauczyciel lub ile nauczył, ważne jest że pokazał swoje człowieczeństwo. I w tym przypadku to choćby małe „less”!
D
piramidy
18 marca 2010 at 21:37Ja bym się chciała dopytać o piramidy. Jak one wyglądają i czemu służą?
Freddie
24 maja 2012 at 13:13niktwazny pisze: niktwaznyTo nie tak. Ja SZANUJĘ lkizude życie, i jeszcze niedawno twierdziłem, że pod żadnym pozorem jeden człowiek nie ma prawa odebrać życia drugiemu człowiekowi, zwłaszcza w imię sprawiedliwości .Na dzień dzisiejszy uważam, że NIKT nie ma prawa odebrać drugiemu człowiekowi życia w sposf3b zamierzony i świadomy, a skoro już się tego dopuszcza, sam zasługuje na taki sam los.Sorry, ale dlaczego on ma mieć lepiej. Jakiś bydlak i zwyrodnialec odbiera dziecku ojca, żonie męża, matce i ojcu syna (zresztą nie o płeć tu chodzi, bo odpowiednio matkę, żonę czy cf3rkę) to dlaczego on ma sobie dalej żyć, i do tego jeszcze w słodkim nierf3bstwie i na cudzy koszt (państwa)? Pytam się w imię czego i dlaczego, za co???VA:F [1.9.11_1134](from 9 votes)
Danuta Sterna
18 marca 2010 at 21:56Piramidy?
Może jednak chodzi o kubki?
Jeśli tak, to chętnie odpowiem, bo nie mogę się ich nachwalić.
Najpierw przygotowanie: wycinamy 3 wycinki kołowe (część koła), sklejamy w stożek (można też zeszyć spinaczami). Wycinki w kolorze – zielonym, żółtym i czerwonym. Robimy tyle zestawów ile mamy uczniów w klasie. Robimy tylko raz i zachowujemy w klasie dla rożnych klas.
Każdy z uczniów ma swój zestawik na ławce i cały czas kontroluje i okazuje swoje zrozumienie tematu. Odpowiednio wystawia na wierzch odpowiedni stożek/kupek. Jeśli zielony – wszystko rozumiem, jeśli żółty – radzę sobie, ale poproszę o rozmowę, jeśli – i czerwony – ratunku.
Nauczyciel patrzy na klasę i widzi kto sobie radzi, a kto nie i odpowiednio udziela pomocy.
Z mojego doświadczenia trzeba uczniom przypominać o wystawieniu odpowiednich kubków.
Czy o to chodziło?
D