Na to pytanie, to tylko Pan Bóg zna odpowiedź. Ponieważ właściwie mało wiemy, to trudno prorokować. Znalazłam artykuł (USA) przedstawiający kilka badań na temat rozprzestrzenienia się wirusa. Może one dadzą nam jakieś wskazówki? Jedno, co pewne, to sami się przekonamy na własnej skórze we wrześniu.
Wiadomo, że dzieci, zwłaszcza w wieku przed dojrzewaniem, są mniej podatne na zarażenie się wirusem. A jeśli zachorują to przebieg choroby jest łagodny lub nawet bezobjawowy. Narodowa Akademia Nauk, Inżynierii i Medycyny w USA szacują, że tylko 5% wszystkich zgłoszonych przypadków COVID-19, stanowią dzieci poniżej 18 lat.
Nie jest to wynik, który mógłby być pomocny w planowaniu ponownego otwarcia szkół. Ponieważ dzieci przechodzą chorobę bezobjawowo, to mało z nich podlega badaniu i nie wiemy jak dużo osób zaraża się od dzieci, a ile od dorosłych.
W ostatnich kilku tygodniach pojawiło się więcej wyników badań ukierunkowanych na szkołę, w tym:
- University of Texas-Austin prognozuje, że 80% obywateli żyje w regionach, w których w razie otwarciu szkół (o liczbie uczniów 500), co najmniej jeden uczeń lub nauczyciel będzie miał pozytywne objawy COVID-19.
- Inne badanie, śledziły konsekwencje zamykania szkól w korelacji do częstości występowania przypadków COVID-19. I tak od marca do początku maja 2020 roku, okazało się, że zamykanie szkół w całym stanie owocowało 68% spadkiem tygodniowej zapadalności na tę chorobę i 58% mniejszą liczbą zgonów na tydzień.
Przy czym okazało się, że spadek zachorowań był większy w regionach, które zamykały szkoły, gdy stan zachorowań nie być zbyt duży.
- Kanadyjska agencję zdrowia publicznego i McMaster University, podaje, że obecność w szkołach i przedszkolach dzieci do 10 roku życia, nie wywoływała epidemii koronawirusa. Ponadto, występujące zakażenia przeważnie pochodziły od osób dorosłych lub od rodzin dzieci.
- Przeprowadzone badania w Korei Południowej sugerują, że uczniowie w wieku licealnym zarażają się częściej niż uczniowie w szkole podstawowej.
Potwierdzają to badania (studia przypadku) w USA z początku pandemii. Nauczyciel ze szkoły średniej, u którego później stwierdzono zarażenie, miał kontakt z 21 uczniami, zaraził tylko jednego z uczniów, a drugi był podejrzany o chorobę.
- Czasopismo Science analizowało ponowne otwarcie szkól w 20 państwach. Przy obowiązku noszenia maseczek, utrzymywania dystansu społecznego oraz przy zmniejszonej liczbie uczniów w klasach liczba zachorowań zmniejszyła się. Największym czynnikiem wpływającym na liczbę zachorowań był ogólny wskaźnik infekcji w danej społeczności. W Danii w kraju o niskim wskaźniku zachorowań, otworzono szkoły i ogólny wskaźnik COVID-19 nadal spada. Za to w Izraelu po ponownym otwarciu szkół (przy dość dużym wskaźniku zachorowań) okazało się, że epidemia znowu wzrosła i trzeba było szkoły ponownie zamknąć.
Tyle zrozumiałam z artykułu, zachęcam zainteresowanych do sięgnięcia do oryginalnego tekstu.
Artykuł Sarach D.Sparks z 31 lipca 2020