Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że to, co mamy, uznajemy za oczywistość i skupiamy się na tym, czego nie mamy, a chcielibyśmy mieć. Mój przyjaciel dawno temu dostał w prezencie od zagranicznej ciotki samochód – cieszył się nim bardzo, choć krótko. Za kilka dni okazało się, że sąsiad ma taki sam i koniec radości. Na dodatek kolega kupił sobie lepszy i samochód przyjaciela stał się prawie… wstrętny. Podobnie jest w szkole. Sądzimy, że gdybyśmy mieli lepszych nauczycieli, to dopiero byśmy mieli dobre efekty nauczania! Z obecnymi to się nie da, bo już na studiach byli źle kształceni, a potem nabrali złych nawyków.
Wiec ponarzekajmy i nic nie róbmy, bo się nie da. Profesor Wiliam powiedział na swoim wykładzie, że trzeba kochać i pracować z tymi, których mamy. Nie czekać, aż przyjdą inni – lepsi. Zmiana w tej kwestii nie jest łatwa i na pewno nie może być też szybka. Za to możemy zaakceptować, to, co mamy, i doskonalić to powoli.
Z jednej strony mamy nauczycieli, którzy chcą dobrze uczyć, a z drugiej strony – nawyki, które nie pozwalają im się zmieniać. Profesor wspomniał o wynikach badań, które wykazały, że zmiany w postaci:
- zmniejszenia liczebności szkół – dzielenia zespołów szkolnych,
- wprowadzenia reformy programowej,
- zmiany podręczników,
- wprowadzenia większej autonomii szkoły,
- wprowadzenia bonu oświatowego,
- komputeryzacji szkół,
- zatrudnienia asystenta nauczyciela,
- wprowadzenia tablic interaktywnych
dają efekt bliski zeru. Jego zdaniem (popartym badaniami) tylko systematycznie stosowany OK może dać istotną zmianę na lepsze,. Może ona przyspieszyć nauczanie o aż 50%! Wniosek? Trzeba propagować OK wśród uczących nauczycieli i w ten sposób poprawiać nauczanie.
Badania edukacyjne dowodzą, że szkoły w Polsce nie za bardzo różnią się od siebie, natomiast duże są różnice pomiędzy klasami. Stąd konkluzja, że znaczenie ma klasa i nauczyciel. Pomiędzy dobrym i złym nauczycielem może być aż 50% różnicy w efektowności nauczania.
Dlatego powinniśmy inwestować w doskonalenie nauczycieli i to tych, co mamy. Jednak jak to zrobić? Jak zachęcić nauczycieli do zmian?
Często nauczyciele skarżą się na brak czasu. Profesor Wiliam powiedział: „Macie czas, tylko marnujecie go na coś innego”. Jeśli chce się dokonać zmiany, trzeba sobie wyznaczyć priorytety i znaleźć czas na ich realizację Bardzo dużo go tracimy w czasie lekcji, chociażby rytuał sprawdzania listy albo uciszanie uczniów…
Nauczyciel musi chcieć coś zmienić. Jeśli stwierdza, że jest już doświadczonym pedagogiem i UMIE UCZYĆ, to nadzieja na zmianę jest mała.
Profesor Wiliam powiedział: „W nauczaniu nigdy nie jest się dobrym. Trzeba doskonalić się aż do śmierci”. Jestem tego samego zdania i nie wyobrażam sobie, abym mogła powiedzieć: – „Umiem uczyć”. Ciągle widzę daleką drogę przede mną i dzięki temu czuję, że moje życie zawodowe jest ciekawe.
Gdy pierwszy raz prowadziliśmy w CEO kurs internetowy, zapisała się na niego nauczycielka z 20-letnim stażem, która była już znudzona nauczaniem i zaczynała tęsknić za emeryturą. Po kursie napisała: „Nie wiem, jak mogłam uczyć do tej pory bez tych metod. Teraz na pewno nie pójdę na emeryturę”.
Nauczyciel musi sam przekonać się, że coś działa. Co prawda ciągle pyta o wyniki badań, ale nawet najbardziej spektakularne wyniki nie zachęcą go do zmiany, jeśli nie będzie widział, że jego uczeń lepiej się uczy.
Profesor Wiliam radzi, od czego zacząć:
- Wyjaśniać uczniom cele.
- Sprawdzać na bieżąco, na jakim etapie są nasi uczniowie.
- Dawać im informację zwrotną o ich pracy.
- Wykorzystywać wzajemną pomoc uczniów.
- Dbać o to, aby uczniowie byli odpowiedzialni za swój proces uczenia się.
W Anglii przygotowano zestawy dla szkół z ocenianiem kształtującym i 25% szkół z nich korzysta. Jednak nie sądzę, aby u nas w Polsce sam pakiet coś wskórał.
Wskazówki, których udzielił nam prof. Wiliam:
- Wybór i elastyczność wyboru. Nauczyciel powinien indywidualnie wybrać, co chce stosować, i to wypróbowywać. Nic nie powinno mu się narzucać z góry
- Małe kroki. Wprowadzać OK małymi krokami, nie rzucać się na wszystko naraz.
- Wsparcie i odpowiedzialność. Nauczyciele powinni otrzymać wsparcie, ale też warto oczekiwać od nich odpowiedzialności w tym, co zamierzają zrobić. Nauczyciele nie powinni być oceniani z zewnątrz, sami powinni brać odpowiedzialność za swój rozwój.
Na pytanie, w jaki sposób motywować nauczycieli, profesor udzielił też kilku dobrych rad. Przede wszystkim proponuje dużo rozmawiać z nauczycielami na temat nauczania. Zapytać: „Czy jest coś co może Pani poprawić?”. Można też „zaatakować” od strony uczniów, którzy lepiej się angażują w naukę, jeśli nauczyciel dostosuje metody do ich potrzeb.
Ale przede wszystkim trzeba tworzyć szkoły, które się uczą i wspólnie zastanawiają się – jak lepiej nauczać. Powinniśmy wierzyć w tych nauczycieli, których mamy, w to, że im się chce, i że są gotowi zmienić swoje przyzwyczajenia i wprowadzić korzystną zmianę.
Ja w to wierzę.