Refleksja po lekturze Umarłych statutów

Studiowanie wpisów na grupie Umarłe statuty na FB wzbudza we mnie wiele refleksji.

Obraz szkoły i relacji w niej panujących, który się w nich ukazuje, jest daleki od tego czego byśmy chcieli. To obraz pola walki pomiędzy nauczycielem i uczniami. Ogromnie smutne. Ale jednocześnie to miejsce stanowi rzadki przypadek ukazywania prawdy, bez „malowania trawy”.

Są dwa pola na których odbywa się bitwa, pierwsze z nich występuje znacznie częściej i jest związane ze stopniami, drugie zaś z brakiem porozumienia, co do metod nauczania.

1. Stopnie.

Zacznę od dwóch wpisów, zupełnie przypadkowych, bo jest ich wiele.

  • hejka, przychodzę z pytaniem czy nauczyciel może wpisać mi dwie 1 na jednej lekcji w odstępie może 10 min ? Gdzie jedną wpisał mi za brak podręcznika (zgłosiłam jego brak na początku lekcji) po czym wpisał mi drugą, że nie pracuję podczas lekcji, kiedy były zadania z podręcznika.
  • Hej, nauczyciel powiedział mi, że z poprawy mogę otrzymać tylko 5. Wydaje mi się to dziwne, bo jeśli moja wiedza jest na 6 to wydaje mi się że powinnam ją dostać, ale nie jestem pewna. Jest też taki zapis w statucie. Ale podczas szukania tego zapisu znalazłam zapis mówiący o tym, że podczas półrocza można poprawić tylko 3 oceny niedostateczne, co wydaje mi się jeszcze dziwniejsze. No i moje pytanie jest takie, czy te dwa zapisy są w pełni zgodne z prawem?

Widać wyraźnie, że najważniejsze są stopnie i inaczej jest pojmowana sprawiedliwość. Odwoływania się do prawa, poczucie skrzywdzenia, żądania zmian itd. A po drugiej stronie – nauczycielskiej wydawanie wyroków, powoływania się na statut, udawadnianie uczniom, że nie mają racji i łapanie ich na niewiedzy.

Jak to możliwe, że zamiast pomagać uczniom się uczyć nauczyciele „zmuszają ich” do uczenia, poprzez ściganie niedociągnięć?

Sprawiedliwie, to nie znaczy każdemu tak samo!

Czy nie można dogadać się z uczniami? I czasami iść im na rękę, wziąć pod uwagę okoliczności łagodzące. A gdyby tak – zamiast ścigania więcej zaufania?

2. Nauczyciel źle uczy.

Też zacznę od wpisu:

Z klasą mam plan napisać wiadomość do Dyrektora. Z prośbą o zmianę nauczyciela z Polskiego gdyż w 2 klasie liceum jesteśmy dopiero w renesansie. (Czyli jesteśmy 1 klasę do tył). W innych szkołach na informacje jakie lektury omawiamy w 2 klasie, wyśmiali nauczycielkę. Tymi brakami tłumaczy się, że 1 klasy nie było, gdyż były zdalne. W takim tempie to braknie nam czasu by przerobić cały materiał niezbędny do zdania matury. (Wiem, że na lekcji robimy kotyliony i recytujemy wiersze i to co 3 tygodnie wiersz do recytacji; na maturze będę recytować i robić kotyliony no tak)

Co można zawrzeć w piśmie tak by werdykt był pozytywny dla nas. Wiem, że jak to się nie uda to nauczycielka będzie z nami jechała. Proszę o pomoc.

Tu brak zaufania uczniów do nauczycielki – nie nauczy nas, nie zdamy matury itd. Widać, że trafili nauczycielkę, miłośniczkę poezji i metod niestandardowych. Zapewne, jest to nauczycielka z dłuższym stażem, gdyż początkujący raczej boją się niekonwencjonalnych metod. Szkoda, że nie ma zrozumienia wśród uczniów lub wśród części uczniów.

Można byłoby zapytać uczniów, jak chcieliby być uczeni. W tej sytuacji jest to absolutnie konieczne, bo inaczej wysiłki nauczycieli padają na zły grunt.

Może ja jestem idealistką, ale widzę proste rozwiązanie tych bitew – otwarcie na ten temat z uczniami rozmawiać i pytać ich, np.:

  • Czy moje metody Wam odpowiadają, jak chcielibyście być uczeni?
  • Prawo nakazuje wystawienie na koniec roku stopni, jak mam to zrobić? Jakie macie propozycje?
  • Co będzie świadczyło, że nauczyliście się tego, czego powinniście?
  • Jak mogę Wam pomóc?
  • Jak chcecie być oceniani podczas bieżącej nauki?

 

Dodaj komentarz