Takie małe słówko "ale", a wszystko może zepsuć.

W konsumowaniu jedzenia w przeciwieństwie do konsumowania opinii, można mieszać smaki. Jeśli zaś łączymy „smaki” w opinii, to nie jest to smaczne.
Zastanówmy się dlaczego nie powinno się łączyć pochwały z krytyką?

Weźmy przykład: jeśli przełożony chwali pracownika, że został w pracy dłużej, aby zrobić pewne zestawienia i jednocześnie wytyka mu, że wykonał zestawienia niedokładnie, to żadna z tych informacji nie jest przez pracownika „skonsumowana”.
Takie łączenie dzieje się dość często (badania pokazują, że w 42%), gdyż udzielający informacji chcą zaoszczędzić czas i przekazać więcej za jednym razem. Jednak komunikowanie się w ten sposób niweluje pochwałę, pracownik zaczyna wątpić w jej szczerość. Powiązanie pochwały z krytyką, czyni pochwałę warunkową, zobowiązującą pracownika do poprawy.
Jeśli mamy dwie informacje do przekazania, jedną pochwałę i jedną naganę, to zróbmy miedzy komunikatami przerwę. Np. najpierw doceńmy to, że pracownik został po godzinach, a po prezentacji wyników jego pracy odnieśmy się do dokładności wykonania zestawień.
Jeśli za pochwałą bezpośrednio idzie krytyka, to pochwała zaczyna nie mieć znaczenia.
Tyle z psychologii biznesu. Jakie możemy wyciągnąć wnioski o przekazywaniu opinii uczniom w szkole?
Nie chodzi o informację zwrotną kierowaną do ucznia, bo ta odnosi się do wcześniej ustalonych kryteriów i nie zawiera ani pochwał, ani krytyki. Ona wskazuje jedynie, które kryteria zostały osiągnięte, a które nie i jak trzeba pracować, aby kryteria osiągnąć.
Moim zdaniem wskazówka jest taka: Jeśli chwalisz ucznia za włożony wysiłek w wykonanie pracy lub za efekty, które osiągnął, lub za jego zachowanie, to jednocześnie nie krytykuj go za inne sprawy. Daj uczniowi nacieszyć się sukcesem, poczuć, że coś zrobił dobrze, to będzie jego kapitał na przyszłość. Jeśli uważasz, że powinieneś za coś ucznia skrytykować, to odczekaj z tym pewien czas i potem wróć do sprawy, jednocześnie pokazując, uczniowi, jak powinien dalej postępować.
Jeśli uczeń jest przez nauczyciela doceniany, to zaczyna mu ufać i łatwiej mu przyjąć po pewnym czasie ze strony tego nauczyciela krytykę. Uczeń wie wtedy, że może oczekiwać od nauczyciela sprawiedliwej oceny.
Przykład nieprawidłowego komunikatu: „Janku cieszę się, że się tym razem nie spóźniłeś, ale szkoda, że nie masz pracy domowej”
Przykład prawidłowych komunikatów (rozdzielonych w czasie):

  • „Janku, jak się cieszę, że udało ci się przyjść punktualnie, doceniam to”
  • PRZERWA
  • „Janku, czy pamiętasz, że umawialiśmy się, że zrobioną pracę domową przynosimy w środę? Liczę, że następnym razem się do tego zastosujesz”

Takie małe słówko „ale”, a wszystko może zepsuć.
 
Korzystałam z artykułu Jennifer V. Miller
https://www.smartbrief.com/original/2018/10/heres-why-you-need-separate-praise-feedback?utm_source=brief&utm_medium=FeaturedContent&utm_campaign=LeadershipOriginals

No Comments

  • avatar

    Zofia Godlewska

    30 października 2011 at 10:14

    Danusiu! Przeczytałam Twój tekst z ogromnym zainteresowaniem. Jedna z definicji słowa „nadzór” mówi, że jest to kontrola i możliwość władczego oddziaływania(…) Te sformułowania nie pasują – w mojej ocenie- do szkoły wszak to materia delikatna, subtelna i ogromnie zróżnicowana poprzez specyfikę każdej ze szkół. Przez to zróżnicowanie bardzo trudne jest porównywanie. Porównać można tylko to, co wymierne, mierzalne. Pozostaje cała sfera czynników trudno „mierzalnych” takich jak indywidualne możliwości uczniów, ich sytuacje domowe, rodzinne…..To, co w jednej szkole jest standardem lub nietrudnym do osiągnięcia sukcesem, w innej, w takim wymiarze może nigdy nie zaistnieć …

  • avatar

    Marek

    1 listopada 2011 at 18:09

    Dwa uzupełnienia.
    Według przedstawiciela ofset-u szkoła jest zadowolona z kontroli, gdy dotyczy problemów dydaktyki któregokolwiek przedmiotu; mniej, gdy chodzi o kontrolę całości.
    Kontrolę problemów dydaktycznych to początek prac zespołów przedmiotowych, więc za tym idą: autoewaluacja, szkolenia, itp.
    Tak czy inaczej szkoły muszą uczestniczyć w pomiarze dydaktycznym – egzaminach zewnętrznych – tego chcą podatnicy. W Anglii egzaminy prowadzą niezależne firmy prywatne. Nie ma tam takiej „autoewaluacji”, jaka jest u nas, gdzie CKE podlega MEN.

  • avatar

    Wiesław Mariański

    1 listopada 2011 at 19:18

    Nie podoba mi się ten OFSTED. Wywodzi się z anachronicznego, dziewiętnastowiecznego myślenia o szkole. Szkole jako fabryce, która ma wyprodukować COŚ zgodnego z jakimś wzorcem. To COŚ jest st ciągle przymierzane do wzorca i oceniane w jakim stopniu jet jemu bliskie. To było dobre w dawnych wiekach – XIX i XX. COŚ to był człowiek oraz jego wiedza i umiejętności nabyte w szkole. Teraz odkrywamy, że to COŚ to jest człowiek z jego predyspozycjami, potencjałem, ułomnościami i uwarunkowaniami społecznymi, a także jego wiedza, umiejętności, kompetencje, zdolność do kierowania swoim życiem i budowania swojego szczęścia jak jednostki i jako elementu zbiorowości. Tak nam się pokomplikowało. Wystarczy spojrzeć na ulicę lub ekran telewizora w roku 1950 i obecnie.
    Czego mi brakuje w przedstawionym opisie ? – dialogu i wsparcia. Nauczyciele i szkoła to nie są bezmyślnymi wykonawcami – powinni być dla organów kontrolnych partnerami dialogu, a kontrolujący powinni być ekspertami, którzy potrafią wesprzeć i zainspirować. Tak widzę „inspekcje” w XXI wieku.
    Jedno mi się spodobało w relacji Danusi: system jest mniej scentralizowany i bardziej różnorodny. Tak, my coś wiemy o próbach reformowania systemów, w których istnieje Komitet Centralny i komitety wojewódzkie. Te próby zawsze kończyły się fiaskiem.

  • avatar

    Marek

    2 listopada 2011 at 07:49

    Zewnętrzna ocena nie zmieni kultury szkoły. Celem zewnętrznej oceny jest wskazanie niedociągnięć i przekazanie sugestii jak można je poprawić (w zakresiedy daktycznym). Podczas konferencji opisano błąd z osią czasu, na której dinozaury były zbyt blisko Henryka VIII. W badaniach w Polsce wykazano, że dla dużej części 10 letnich uczniów 10-3+2=5 oraz 88:22=44. Dobrze by było, by o nauczyciele usłyszeli jak można błędy naprawić. Po to jest OFSTED. Co tym zrobi szkoła, to zależy od jej kapitału ludzkiego i spoecynje presji, a to już zupełnie inna sprawa.

  • avatar

    Danuta

    4 listopada 2011 at 15:53

    Marku
    Czy ty usłyszałeś, że OFSTED mówi szkołom – JAK POPRAWIĆ. Chyba nie, oni tylko mówią, gdzie trzeba poprawiać, czy tak?
    Czy Twoim zdaniem kontrola jest potrzebna, czy może można jednak zaufać? Nawet jeśli podatnicy chcą inaczej?
    Wiesławie
    Ja też uważam, że jeśli się ocenia i może krytykuje, to powinno się w tym miejscu też wspierać – jak poprawić. Jednak moje zdanie nie jest zgodne z polityką MEN, która oddziela funkcję oceniającą od wspierającej.
    Ciągle ta sama nadzieja, że jak się skrytykuje, to się poprawi.
    Płonna nadzieja.
    Danusia

Dodaj komentarz