Szkoła kanadyjska

Miałam okazje porozmawiać z nauczycielką kanadyjską z 25 letnim stażem. Dużo wiedziałam o szkołach w innych krajach, ale przeważnie opowiadali mi o nich rodzice uczniów, którzy tam uczęszczali. Jest to inne doświadczenie niż nauczycielki. Opowiem o szkole w kilku punktach:

  • Uczyłam tę samą klasę przez cała moją karierę nauczycielską
  • Początek szkoły podstawowej
  • Czas w szkole
  • Podręczniki
  • Projekty
  • Nauczyciel tworzy plan
  • Ocenianie
  • Wynagrodzenie

Moja rozmówczyni uczyła (teraz jest na emeryturze) w szkole podstawowej z wykładowym francuskim, ale przeznaczonej dla uczniów anglojęzycznych. Jest to szkoła specyficzna, więc nie należy wyciągać wniosków dotyczących systemu oświaty w całej Kanadzie. W szkole uczy się niewiele ponad 200 dzieci, jest to szkoła jednociągowa. W połowie jest to szkoła finansowana przez państwo, a w części z czesnego. Czesne wynosi 400 dolarów kanadyjskich. Program obowiązuje ten sam, co w szkołach publicznych.
Uczyłam tę samą klasę przez cała moją karierę nauczycielską
Pierwsza szokująca wiadomość, to to, że moja rozmówczyni przez 25 lat uczyła stale klasę IV i uczyła wszystkich przedmiotów oprócz zajęć wychowania fizycznego i muzyki. Moja rozmówczyni uczyła też religii. Które przedmioty uczy nauczyciel klasowy, a które inny nauczyciel zależy od możliwości i wykształcenia nauczyciela. W szkole mówi się w języku francuskim.
Początek szkoły podstawowej
Dzieci idą do szkoły w wieku 5 lat, do klasy przygotowawczej, tak jak u nas „zerówki”. W zerówce bywa nawet 28-ośmioro dzieci, ale potem liczba się zmniejsza, nie zapytałam dlaczego, może zmieniają szkołę? W klasach młodszych często uczy dwóch nauczycieli wspólnie. Jeśli uczeń w pierwszej klasie sobie nie radzi, to zatrudniany jest asystent nauczyciela dla tego dziecka. Czasami uczy dwóch nauczycieli wspólnie i jeszcze maja asystenta. Ale są klasy, które uczy jedna nauczycielka.
Szkoła podstawowa ma 7 klas, więc dzieci kończą ją mając 12-13 lat. Po szkole idą do high school na 5 lat.
Czas w szkole
Dzieci przebywają w szkole 8 godzin dziennie, a nauczyciele o pól godziny dłużej, gdyż zostają na dyżurze dla rodziców. Lekcje właściwe zaczynają się o 8:45. Nie ma przerw pomiędzy lekcjami, sam nauczyciel wyznacza krótkie przerwy. Wspólne przerwy są dwie: 10:25 – 10:45 i 12:00 – 12:45.
Rodzice mogą każdego dnia przyjść na rozmowę z nauczycielem i również odbywa się korespondencja mailowa.
Nauczyciel nie pracuje  ośmiu godzin pod tablicą, gdyż niektóre przedmioty prowadzi inny nauczyciel i tak w tygodniu uczniowie mają półtorej godziny muzyki i trzy razy po 40 minut zajęć fizycznych. W tym czasie nauczyciel jest w szkole i przygotowuje się do zajęć.
Rachunek mi się trochę nie zgadza, bo raz moja rozmówczyni twierdziła, że nauczyciel jest osiem godzin w szkole, a czasami, że lekcje trwają od 8:45 do 15:30. Ważne, że nauczyciel jest w szkole cały czas, a nie tylko wtedy, gdy prowadzi lekcje.
Podręczniki
Nauczyciele mają ciągle szkolenia na temat wskazówek do wymagań szkolnych. Szkolenia te są w wyznaczonych już na początku roku terminach i wtedy dzieci do szkoły nie przychodzą. Często zmienia się podejście władz do wymagań edukacyjnych, każdy nauczyciel musi się z nimi zapoznać. Podręcznik wybiera sam nauczyciel, ale każdy uczeń otrzymuje go za darmo w szkole, podręczniki należą do szkoły, a na początku roku wszyscy uczniowie obkładają w szkole swoje podręczniki szarym papierem. Podręczniki nie są zabierane do domu, jeśli nauczyciel chce zadać prace domową to rozdaje „kserówki”.
Projekty
Ogólnie do domu zadawane jest mało, chyba że uczniowie robią projekt, wtedy robią go po lekcjach. Ciekawe o której, gdy kończą o 15:30, a muszą jeszcze dojechać do domu. Projekty mają często tematykę społeczną, ich tematy proponuje nauczyciel, a uczniowie je wybierają spośród propozycji.
Nauczyciel tworzy plan
Na początku roku każdy nauczyciel tworzy plan na semestr i na rok. I nie może być on przepisany z poprzedniego roku, bo musi uwzględniać zmiany. Każdy plan jest czytany i akceptowany przez dyrektora. Plan może być również oceniany przez inspekcję z zewnątrz (raz na dwa lata). Plan uwzględnia kolejność treści, sposoby realizacji i sposoby oceniania.
Do obowiązków nauczyciela klasowego jest również organizacja wycieczek, pomagają w niej rodzice, którzy często jadą na wycieczkę jako dodatkowa opieka.
Ocenianie
Nie ma egzaminów zewnętrznych, są klasówki oceniane opisowo. W pierwszych klasach nie ma żadnych stopni, od klasy czwartej na koniec roku uczeń otrzymuje stopnie w skali od A do E. Jeśli uczeń otrzymuje E, to nauczyciel jest obowiązany napisać dla niego indywidulany program, a więc zdarza się to rzadko. Na koniec semestru i na koniec roku uczeń i jego rodzice otrzymują obszerną opinię o postępach ucznia. Pisanie tej opinii zajmuje nauczycielom dużo czasu, więc dla ułatwienia są opisane poziomy, które nauczyciel tylko zakreśla. Praktycznie nie ma zostawiania ucznia na drugi rok w tej samej klasie. Jeśli uczeń sobie nie radzi szkoła zobowiązana jest do udzielenia mu indywidulanej pomocy.
Wynagrodzenie
Pensja nauczyciela zależy od jego wykształcenia, im więcej studiów i dokształcania tym większa pensja. Dyrektor może zwolnić nauczyciela, gdy nie jest z niego zadowolony. W opisywanej szkole nauczycielka, która nie miała dobrych wyników została zwolniona w trybie natychmiastowym bez wyjaśnień. Za to w klasie V uczył dość słaby nauczyciel, trzymający „dyscyplinę” i posiadający wysokie wykształcenie. Stale uczył w szkole mimo, że była opinia, że klasę VI trzeba jakoś przejść, bo w VII już jest dobry nauczyciel.
Moja rozmówczyni przeszła na emeryturę, ale nadal jest zatrudniana na zastępstwa, co bardzo lubi, gdyż ma kontakt ze szkołą.
 
Dzieci bardzo lubią tę szkołę, wracają do niej i opowiadają o swoich dalszych losach.
Zastanawiałam się jakie są powody tego, że w tej (ale też w innych krajach) szkole każdą klasę uczy inny nauczyciel. Moja rozmówczyni powiedziała mi, że to zapewnia uczniom zmianę i wyklucza możliwość nauczania przez słabego nauczyciela przez cały czas nauki. Nie do końca mnie to przekonuje.
Za to bardzo mi się podoba, że wszystkich prawie przedmiotów uczy jeden nauczyciel, gdyż może wtedy integrować wiedzę i dostosowywać nauczanie do uczących się w klasie uczniów.
 

2 komentarze

  • avatar

    Robert Raczyński

    25 sierpnia 2015 at 09:31

    Kilka spostrzeżeń.
    Wiemy, ile wynosi czesne, ale nie wiemy, ile wynosi pensja nauczyciela. Zależy ona od wykształcenia, a nie od wyników? „Polecieć” można za ich brak (rzecz obiektywnie niesprawdzalną), ale za bycie kiepskim nauczycielem już nie.
    Bardzo podoba mi się oddzielenie szkoleń od pracy dydaktycznej.
    Asystent nauczyciela – to bardzo dobry pomysł (pod warunkiem, że się dogadują i nie są narzucani). Zawsze byłem zwolennikiem rozdzielenia spraw organizacyjno-opiekuńczych od stricte dydaktycznych. Nauczyciel wychowawca klasy powinien być osobnym stanowiskiem – etatem.
    Od dawna wiadomo, że duża ilość pracy domowej nie koreluje z lepszymi wynikami edukacyjnymi.
    Mnie zupełnie nie szokuje odrabianie lekcji po 17-tej. Przecież to u nas norma!
    „Na początku roku każdy nauczyciel tworzy plan na semestr i na rok.” Nie bardzo wierzę, że każdy plan jest nowy. Wprowadzanie zmian nie powinno rugować tego, co się już sprawdziło. No, chyba że „nowe” jest ideologią, co często możemy obserwować u nas.
    „Jeśli uczeń otrzymuje E, to nauczyciel jest obowiązany napisać dla niego indywidulany program, a więc zdarza się to rzadko.” – Prawda, że prosty mechanizm regulujący? Ocena jest więc miara lenistwa nauczyciela, a nie postępów ucznia.
    „Praktycznie nie ma zostawiania ucznia na drugi rok w tej samej klasie.” – To super, bo to nie ma żadnego sensu, ale powód tej wstrzemięźliwości mamy dalej – „Jeśli uczeń sobie nie radzi szkoła zobowiązana jest do udzielenia mu indywidualnej pomocy.” Kto chciałby sobie nastręczać roboty? U nas poprawek i niepromowań też jest wielokrotnie mniej, niż wynikałoby to z przyjętych założeń.
    Kwestia podręczników rozwiązana sensownie, ale, co za tym idzie, drogo. Nieustanne zmiany muszą powodować, że mnóstwo podręczników idzie na przemiał.
    W ogóle można mieć wrażenie, że spójność działań nie jest priorytetem.

  • avatar

    Robert Raczyński

    25 sierpnia 2015 at 09:31

    Kilka spostrzeżeń.
    Wiemy, ile wynosi czesne, ale nie wiemy, ile wynosi pensja nauczyciela. Zależy ona od wykształcenia, a nie od wyników? „Polecieć” można za ich brak (rzecz obiektywnie niesprawdzalną), ale za bycie kiepskim nauczycielem już nie.
    Bardzo podoba mi się oddzielenie szkoleń od pracy dydaktycznej.
    Asystent nauczyciela – to bardzo dobry pomysł (pod warunkiem, że się dogadują i nie są narzucani). Zawsze byłem zwolennikiem rozdzielenia spraw organizacyjno-opiekuńczych od stricte dydaktycznych. Nauczyciel wychowawca klasy powinien być osobnym stanowiskiem – etatem.
    Od dawna wiadomo, że duża ilość pracy domowej nie koreluje z lepszymi wynikami edukacyjnymi.
    Mnie zupełnie nie szokuje odrabianie lekcji po 17-tej. Przecież to u nas norma!
    „Na początku roku każdy nauczyciel tworzy plan na semestr i na rok.” Nie bardzo wierzę, że każdy plan jest nowy. Wprowadzanie zmian nie powinno rugować tego, co się już sprawdziło. No, chyba że „nowe” jest ideologią, co często możemy obserwować u nas.
    „Jeśli uczeń otrzymuje E, to nauczyciel jest obowiązany napisać dla niego indywidulany program, a więc zdarza się to rzadko.” – Prawda, że prosty mechanizm regulujący? Ocena jest więc miara lenistwa nauczyciela, a nie postępów ucznia.
    „Praktycznie nie ma zostawiania ucznia na drugi rok w tej samej klasie.” – To super, bo to nie ma żadnego sensu, ale powód tej wstrzemięźliwości mamy dalej – „Jeśli uczeń sobie nie radzi szkoła zobowiązana jest do udzielenia mu indywidualnej pomocy.” Kto chciałby sobie nastręczać roboty? U nas poprawek i niepromowań też jest wielokrotnie mniej, niż wynikałoby to z przyjętych założeń.
    Kwestia podręczników rozwiązana sensownie, ale, co za tym idzie, drogo. Nieustanne zmiany muszą powodować, że mnóstwo podręczników idzie na przemiał.
    W ogóle można mieć wrażenie, że spójność działań nie jest priorytetem.

Dodaj komentarz