3 pomysły na usprawnienie organizacji  pracy nauczyciela
Koniec lata przynosi marzenia, na temat tego, jak będziemy organizować swoją pracę nauczycielską w tym roku szkolnym. Przedstawiam trzy pomysły ułatwiające pracę nauczyciela i pozwalające więcej czasu poświęcić na samo nauczanie.
Komunikacja
Usłyszałaś, że każdy dobry nauczyciel jest obecny na Twiterze, że ma swoją stronę internetową, że kontaktuje się z uczniami i rodzicami przez stronę albo na Facebooku. Niektórzy znajomi pytają, czy jesteś obecna na Instagramie, bo tam widzieli Twoich uczniów. Ktoś inny mówi, że na Pintresie są wspaniałe materiały edukacyjne. Jeszcze inni wymieniają nazwy, o których nawet nie słyszałeś i zaczynasz bać się, że coś tracisz, że nie jesteś nowoczesnym nauczycielem.
Oczywiście część tych propozycji jest korzystna, ale nie zapominaj o starej wypróbowanej formie komunikacji. Wielu rodziców nie jest biegła w nowinkach internetowych, aby do nich dotarła informacja, trzeba wysłać po prostu list pocztą lub przekazać informację przez uczniów.
Chwytanie się wszystkich nowości kończy się źle, gdyż mamy szum informacyjny i gubimy część osób, które używają tylko wybranych komunikatorów. Rodzice dostają wtedy tylko część informacji i skarżą się, że nie są doinformowani.
Warto wybrać jedno narzędzie internetowe, ustalić z uczniami i rodzicami, na które się zdecydowaliśmy, poznać je dobrze i zacząć wykorzystywać. Niektórzy korzystają z Facebooka lub Instagramu, inni nie. Jednak prawie każdy już ma  e-mail i ta forma komunikacji sprawdza się.
Jednym z lepszych narzędzi jest blog, do którego jest łatwy dostęp i który ma opcję powiadamiania subskrybentów poprzez pocztę mailową. Okazuje się, że jeśli uda się zawiadamiać osoby zainteresowane poprzez maila, to daje to najlepsze efekty.
Słychać głosy, szczególnie wśród osób młodych, że blogi umierają. Jednak blogi wykorzystywane do komunikacji mają jeszcze przed sobą przyszłość.
Ustalenie zasad
Uczniowie w szkole mają zasady do przestrzegania w zależności, od tego z jakim nauczyciele mają lekcję. Wprowadza to zamieszanie, bo dlaczego na jednej lekcji coś wolno, a na innej nie. Warto wspólnie w gronie nauczycieli uczących jedna klasę podjąć pewne ustalenia. Jeśli uczeń jest traktowany tak samo przez wszystkich nauczycieli, to szybko dostosowuje się do reguł. Jeśli jakaś procedura jest cyklicznie powtarzana, to po pewnym czasie wchodzi wszystkim w krew.
Czego mogą dotyczyć te wspólne zasady? Może to być np.: sposób reakcji na spóźnienia uczniów, pozwolenie lub nie na używanie przez uczniów telefonów komórkowych, rozkład sprawdzianów w tygodniu. Można np. ustalić, że poniedziałki to czas na sprawdziany z matematyki, a wtorki na sprawdziany z historii i biologii, wtedy uczniom nie kumulują się sprawdziany w jednym dniu i jest szansa, ze przygotują się do nich lepiej.
Dobrze, jeśli reguły gry są wspólne, a nie zmieniają się w zależności od lekcji z danym nauczycielem.
Delegowanie zadań
Nie wszystko musisz robić sama, warto delegować zadania uczniom. Jedna osoba może być odpowiedzialna np. za pilnowanie czasu lekcji, druga za podlewanie kwiatków w klasie, a inna za zbieranie zeszytów uczniowskich. Najlepiej, gdy każdy uczeń ma przydzielone zadanie dla siebie.
Nauczyciel wtedy poświęca mniej czasu na małe zadania organizacyjne i ma go więcej na nauczanie. Wpływa to też korzystnie na organizację lekcji, a uczniów uczy odpowiedzialności.
Na przykład jeśli nauczyciel rozda uczniom zadania do wykonanie, które są konieczne do uruchomienia rzutnika, to jeśli chce skorzystać z tego urządzenia, aby coś pokazać uczniom, to wystarczy, że tylko to zapowie, a uczniowie sami przystąpią do zadań. Można przydział zadań umieścić na tablicy z kieszonkami i imionami uczniów, wtedy uczniowie pamiętają swoje zadania i można po pewnym czasie zmienić przydział.
Przydział zadań każdemu z uczniów włącza wszystkich w proces nauczania, uczniowie czują się potrzebni i odpowiedzialni.
Bądź dobry też dla siebie
Podejmuj te zadania, które będą dla Ciebie pomocą i ulgą. Wprowadzaj zasady, przyzwyczajaj do nich uczniów i deleguj zadania, usprawnij komunikację, abyś nie musiała robić wszystkiego sama.
 
Na podstawie artykułu Franka Buck https://www.middleweb.com/38378/in-the-new-school-year-simplify-unify-multiply/
 

No Comments

  • avatar

    Andrzej

    15 marca 2010 at 21:46

    Kiedyś praca kijkami była potrzebna, żeby odciążyć narty przy przestawianiu ich na stoku. Teraz narty wykonują swój zaprogramowany skręt po zakrawędziowaniu. A do tego kijki nie są potrzebne! Mało tego, ten wyrobiony kiedyś nawyk przeszkadza, gdy jeździmy na nartach carvingowych. Skostniałe nawyki i przyzwyczajenia powodują, że odstajemy od innych w zmieniającym się świecie. Obserwujmy i starajmy się zrozumieć zmiany, które wokół nas zachodzą, bo opierając się tylko na swoich nawykach możemy popaść w niebezpieczne rutyniarstwo. Zgadzam się z Panią. Nie bójmy się ryzykować. To może się opłacić…

  • avatar

    Danusia

    16 marca 2010 at 10:06

    Faktycznie, zmieniła się technika jazdy i sprzęt też. Przesiadłam się na krótkie (dość) narty carvingowe. Ale nawyk mnie trzymał przy starej technice. Przypadek spowodował, że porzuciłam kijki.
    Ciekawe, ile jeszcze mam takich nawyków. I ile takich grasuje po ludziach.
    A może tak, jak na nartach, tak samo w życiu – narty same już skręcają?
    D

  • avatar

    Kulka

    18 marca 2010 at 18:41

    Ale też dlatego jeździmy z kijkami, że boimy się je pozostawić – przydają się w kolejce do wyciągu, przy innych czynnościach niezwiązanych z jazdą. Przynajmniej tak się wydaje :). I dlatego je ze sobą taszczę, choć mam poczucie, że raczej jazda z nimi jest bardziej niebezpieczna…
    I tak samo z nawykami – bezpiecznie się z nimi czujemy. A tak – jeszcze wjadę komuś na narty w kolejce i będzie wstyd…
    Pozdrawiam
    Magda

  • avatar

    Beata

    18 marca 2010 at 21:06

    Jestem bardzo początkującą osobą jeżdżącą na nartach, Wydawało mi się, że kijki są bardzo potrzebne. Im jednak dłużej jeżdżę i nabieram wprawy, to kijki są właściwie tak z boku. Mało z nich korzystam na stoku. Jednak czasami przydają się, gdy trzeba stanąć i zdjąć rękawice można założyć je na kijkach;))
    Może i tak jest z naszymi nawykami? Czasami się przydają. Jednak warto nad nimi pracować (z nimi). Nawyki można zmieniać a narzędzia zostają(kijki). I wprowadzamy zmiany, również w naszej pracy. Korzystajmy ze sprawdzonych narzędzi ale z nowymi sposobami, może?
    Beata

  • avatar

    Mirka

    19 marca 2010 at 20:06

    Ja mam nawyk czytania. Lubię czytać. Sprawia mi to przyjemność, dlatego np. nie korzystam z wiadomości internetowych podawanych w postaci filmików (zamiast tekstu, gadające głowy), nawet wywiady wolę czytać.
    Moi uczniowie kochają filmiki, obrazki i klikanie. Nie lubią czytać. Nie mają takiego nawyku.
    Chciałabym, aby mój nawyk można było na chwilę odstawić, jak te kijki. Poczuć, jak to jest na stoku bez kijków. Może wtedy lepiej potrafiłabym zrozumieć uczniów, ich tok myślenia.

Dodaj komentarz