TALIS

Podczas konferencji IBE przedstawiono wyniki badań TALIS.
Na stronie: http://edustacja.pl/pl/ciekawostki/talis_polscy_nauczyciele_z_gimnazjow_chetnie_sie_doksztalcaja możemy przeczytać skrót wyników tych badań.
Do tej pory pozostaję w stanie zaskoczenia. Jak mogło do tego dojść, przecież są to badanie przeprowadzone przez poważną instytucję – OECD….
Najbardziej zdziwiona jestem wnioskiem z badań: „Nauczyciele z polskich gimnazjów należą do najlepiej wykształconych i najchętniej doskonalących się w zawodzie”.

Skąd taki wniosek, na jakiej podstawie?
Jak zatem jest w innych krajach?
Czy wniosek został wyciągnięty tylko na podstawie deklaracji samych nauczycieli?
Czytamy: „Badanie polegało na tym, że nauczyciele i dyrektorzy szkół odpowiadali na pytania zawarte w ankietach”.
Jak można zaufać tylko takim badaniom?
Jak to się ma do efektywności nauczania?
Czy możemy spokojnie osiąść na laurach, jeśli wypadamy tak dobrze na tle 24 krajów?
Mam nadzieję, że ktoś tym się zajmie… Może MEN?
Cytat: „Z badania wynika też, że polscy nauczyciele, obok pedagogów z Meksyku, Korei i Hiszpanii, są tymi, którzy najwięcej czasu poświęcają na doskonalenie zawodowe i najczęściej z niego korzystają. Polscy nauczyciele deklarują, że najchętniej rozmawiają z innymi nauczycielami i czytają literaturę fachową. Dopiero na trzecim miejscu znalazły się kursy i warsztaty, ale i tak korzysta z nich aż 90 proc”.
Panie Boże widzisz i nie grzmisz! Z mojego punktu widzenia – nauczycielki z dużym doświadczeniem – nauczyciele w Polsce nie współpracują ze sobą w ogóle! W porównaniu z innymi krajami polska oświata cierpi na samotność, nauczyciel w swojej pracy jest wyizolowany, samotny za zamkniętymi drzwiami klasy. A może nie mam racji? Może się myliłam przez 30 lat mojej pracy? Może trafiałam na niereprezentatywne środowiska?
Cytat: „Społeczeństwa się starzeją, zwłaszcza te rozwinięte. Nauczyciele też się starzeją, średnia ich wieku rośnie” – poinformował Piwowarski. „Polska na tle innych krajów nie wypada źle – ponad 50 proc. nauczycieli gimnazjów ma mniej niż 40 lat. Tymczasem we Włoszech, Austrii i Norwegii ponad 40 proc. nauczycieli ma co najmniej 50 lat, a w Estonii, Litwie i Norwegii około 60 proc. przekroczyło 60. rok życia” – mówił”.
„…nie wypada źle…”. Czyli, jeśli młodsi nauczyciele, to lepiej? Ja chyba czegoś nie rozumiem. Przecież nauczyciel, ucząc w szkole, powinien stawać się coraz lepszym. A tu okazuje się, że lepiej, aby starych doświadczonych zastąpili młodzi niedoświadczeni. Czy to oznacza, że z wiekiem stajemy się gorsi? To jak jest z tym doskonaleniem? To chyba nie jest w porządku! To świadczyłoby o tym, że praktyka szkolna szkodzi! A może popatrzmy na bardzo dobrą oświatę w Norwegii jej doświadczonych (też wiekiem) nauczycieli?
Nie lubię badań, a wnioski z tych zasmuciły mnie szczególnie.

17 komentarzy

  • avatar

    kom/odp

    23 lipca 2010 at 22:43

    Patrząc oczywiście przez pryzmat własnych doświadczeń ( grona pedagogicznego do którego należę) nie jestem zaskoczona raportem. Doskonalenie nauczycieli indywidualne w oparciu o ODN, MODN, jest bardzo intensywne + firmy tzw. zewnętrzne- szkolące całą radę pedagogiczną . W mojej szkole są bardzo mocno rozwinięte zespoły samokształceniowe przedmiotowe i w nich toczy się bieżąca wymiana doświadczeń . Ciągle zmiany nomenklatury, nowości naukowe pociągają za sobą konieczność śledzenia literatury fachowej. Co do korelacji : wieku nauczyciela, a jakości pracy to według mnie nie można tworzyć takiego zestawienia. Młody nauczyciel z uwagi na mniejszą różnicę wieku w stosunku do ucznia ma podobna percepcję świata co ułatwia mu dobór właściwej „ścieżki dostępu do bazy danych” , nauczyciel doświadczony dostosowuje metody do ucznia bazując na własnej ewaluacji . Jeden i drugi ma takie same szanse na osiągnięcie celu bo KAŻDY UCZEŃ JEST INNY i nie ma gotowych recept na nauczanie/kształcenie. Patrząc na sukcesy naszych: studentów, naukowców, ekonomistów, architektów, muzyków, filmowców na arenie międzynarodowej i na ludzi, których spotykam :w urzędach, szpitalach ,szkołach ,sklepach … sądzę, że polska edukacja jest bardzo dobra.

  • avatar

    Danuta Sterna

    25 lipca 2010 at 13:56

    Cieszy mnie, że są szkoły i nauczyciele, w których się współpracuje, aby lepiej uczyć. Jednak z wyników Talis wynika, że jest to powszechne. Konsekwencje mogą być takie: jest świetnie w porównaniu z innymi krajami – nie ma sensu nic zmieniać.
    Ktoś mi powiedział, że te badania oparte są o deklaratywne opinie nauczycieli i dlatego są takie wyniki. Jednak to mało wyjaśnia, bo dlaczego w innych krajach nauczyciele sądzą inaczej mimo, że opinie były zbierane w ten sam sposób (mam nadzieję!)?
    Zwróciła Pani/Pan uwagę na to, ze młodzi nauczyciele są bardziej sprawni w środkach przekazu, używanych przez młodych ludzi. Na pewno jest to racja. Ale przecież nauczanie nie polega tylko na sprawnym używaniu nowych technologii. Mnie jest smutno, że łatwo godzimy się z tym, że „stary” nauczyciel nie jest mądrzejszy i bardziej doświadczony (w pozytywnym znaczeniu), tylko chcemy go „wymienić”, bo jest np skostniały. Co się dzieje, że kostniejemy, a nie mądrzejemy?
    Pozdrawiam Danusia

  • avatar

    Wiesław Mariański

    26 sierpnia 2010 at 20:02

    Zatem:
    – ja, rodzic, jestem niezadowolony z działania szkoły, do której uczęszcza moje dziecko, a także, z całego systemu edukacji
    – moje dziecko jest zadowolone (przed chwilą poprosiłem, żeby odpowiedziało bez zastanawiania się)
    – moja znajoma, nauczycielka, jest niezadowolona ze swojego pracodawcy i z działania systemu edukacji
    Czy ktoś chciałby policzyć zadowolonych i niezadowolonych ? Czy warto to zrobić ? Czy chcemy zmieniać szkołę ? Kto chce ?

  • avatar

    Danusia

    27 sierpnia 2010 at 10:41

    Zmienić chcą niezadowoleni.
    Czy warto liczyć, chyba tylko wtedy, gdy zostaną ustalone kryteria zadowolenia, bo one dla każdego mogą być inne.
    Dzieci są zazwyczaj zadowolone, bo nie wiedzą, że może być inaczej.
    W każdej szkole część rodziców jest zadowolona, a część nie. Zamiast liczenia optowałabym za rozmową dyrekcji z rodzicami.
    Kiedyś, gdy ja byłam dyrektorem szkoły, to przeprowadzałam ankietę: Nauczyciel w oczach ucznia. Dużo dawała. Tylko trzeba potem ją analizować i razem szkołę zmieniać. Na pewno nie zrobi tego wizytator ze swoim nadzorem.
    Nie mam pomysłu na dobre rozwiązanie, jedyne co mi się nasuwa to współpraca: szkoła – uczniowie – rodzice.
    D

  • avatar

    Wiesław Mariański

    27 sierpnia 2010 at 21:40

    Ja mam taki pomysł: zadać nauczycielom w szkole pytanie: kto chce pracować w SZKOLE SZACUNKU I DIALOGU ? Niech porozmawiają, pomyślą i niech każdy odpowie głośno.
    Czy szacunek i dialog mogą i powinny być fundamentem naszej szkoły? Zgoda nauczycieli na przyjęcie i przestrzeganie fundamentalnych zasad otwiera drogę do tworzenia takiej szkoły. SZKOŁĘ SZACUNKU I DIALOGU budują nauczyciele razem z uczniami i rodzicami.
    FUNDAMENTALNE ZASADY
    Fundamentalne, to znaczy niezmienne i obowiązujące wszystkich.
    Zasada 1. Podstawą wszelkich działań na terenie szkoły jest SZACUNEK.
    Wszyscy ludzie mają prawo do szacunku. Każde dziecko, rodzic, nauczyciel potrzebuje szacunku. O szacunku mówimy głośno i na co dzień.
    Zasada 2. Podstawą wszelkich działań na terenie szkoły jest DIALOG.
    Dialog jest sposobem porozumiewania się oraz metodą rozwiązywania problemów, sporów i konfliktów. Bez dialogu nie ma szacunku. Każdy człowiek, zarówno dziecko jak i dorosły, pozbawiony możliwości dialogu jest narażony na frustrację, pesymizm, alienację. Skutki mogą być różne: bierność, zaniżone poczucie wartości, zachowania agresywne, przemoc, ucieczka w nałogi, … .
    Twórcami i uczestnikami SZKOŁY SZACUNKU I DIALOGU są:
    – dyrekcja
    – nauczyciele
    – uczniowie
    – rodzice
    ____________________________________
    Jestem ciekaw Pani opinii.
    Wiesław Mariański

  • avatar

    Danuta Sterna

    29 sierpnia 2010 at 17:11

    Niezwykle mi się szkoła szacunku i dialogu podoba.
    Jednak myślę, że bardzo daleko od niej jesteśmy.
    Jak kiedyś zastanawiałam się nad tym, czy zostać dyrektorem szkoły i poszłam po radę do jednego z lepszych dyrektorów, to mi dał taką radę: rodziców trzymać z daleka. Rada płynąca z dobrego serca. Zdarzenie miał miejsce kilka lat temu, ale nie sądzę, aby coś się diametralnie zmieniło od tamtej pory.
    Nie trzymałam potem rodziców z daleka, ale nie było to łatwe. Każdy z rodziców pilnował interesu tylko swojego dziecka np: pani X ma uczyć jego dziecko, jego dziecko ma mieć tę a nie inną wychowawczynię, jego dziecko zostało niewłaściwie ocenione, panią Y trzeba zwolnić, bo nie umie nauczać jego dziecka, w szkole maja być zajęcia dodatkowe z nurkowania, bo jego dziecko tym się interesuje itd.
    Do dialogu trzeba dwojga, a nie widzę gotowości po jednej i drugiej stronie.
    Dwa dni temu rozmawiałam z grupą (naprawdę) dobrych nauczycieli. I zeszło na to, że młodzież jest teraz niewychowana, że to wina rodziców, którzy na wszystko pozwalają, mają stosunek roszczeniowy, że panuje dyktat dzieci itd. I co tu mówić o szacunku i zaufaniu?
    Smutno jakoś się zrobiło.
    Może można coś zrobić?
    Ja jestem zwolenniczką wywiadówek trójstronnych (nawet w szkole podstawowej), czyli wspólnej rozmowy: nauczyciel, dziecko i rodzic. Nic o dziecku bez niego. Wiem, że część szkół coś takiego z powodzeniem stosuje.
    Może warto zacząć od takich kroków. Można po prostu iść z dzieckiem na wywiadówkę i postawić nauczyciela w sytuacji już dokonanej.
    Tylko bardzo ważny jest wtedy język dialogu, to nie ma być walka, tylko wspólna rozmowa dla dobra dziecka.
    A może ma Pan jakieś propozycje na wprowadzenie szkoły szacunku i dialogu?
    Pomyślałam sobie, ze może skopiuję naszą dyskusję na forum praktyków OK: http://www.ceo.org.pl/ok, może nauczyciele coś zaproponują?
    Pozdrawiam Danusia

  • avatar

    Wiesław Mariański

    29 sierpnia 2010 at 19:55

    Moje propozycje są tu: http://www.eid.edu.pl/publikacje/szkola_szacunku_i_dialogu__pierwsze_kroki_i_watpliwosci__,48.html
    Ale od czego zacząć ? Myślę w skrócie tak:
    – decyzja o rozpoczęciu SZSZID powinna być dobrowolna
    – zatem należy przedstawić szkołom=nauczycielom pytanie-propozycję: kto chce, kto jest za ?
    – to może być konkurs, akcja, itp. ogłoszony przez …….. – no właśnie, przez kogo, może przez CEO alb stowarzyszenie SZSZID
    Jaki byłby odzew ? Widzę trzy możliwości:
    – cała szkoła zgłasza akces
    – zgłasza się kilku nauczycieli
    – żaden nauczyciel nie przystępuje do projektu
    Ile szkół/nauczycieli przystąpiłoby do SZSZID ? Nie ważne.
    Czy to jest realne ? Tak. Na czym opieram swój optymizm ? Na takich założeniach:
    – każdy człowiek potrzebuje szacunku
    – każdy człowiek potrzebuje dialogu
    – każdy nauczyciel deklaruje konieczność przestrzegania zasad szacunku i dialogu
    Aby przystąpić do realizacji SZSZID, wystarczy zaakceptować dwa aksjomaty i ciągle odwoływać się do nich:
    – szacunek jest podstawą wszelkich działań
    – dialog jest podstawą wszelkich działań
    I może trzeci aksjomat: nie ma nauczycieli dobrych, nie ma nauczycieli złych. Są nauczyciele, którzy ciągle są gotowi do dialogu i kierowania się zasadami szacunku.

  • avatar

    Wiesław Mariański

    29 sierpnia 2010 at 20:07

    A może stwórzmy stronę, portal, … SZKOŁA SZACUNKU I DIALOGU.
    P.S.
    Nawet nie wyobraża sobie Pani jak cieszę się, że Panią spotkałem. Mamy tak zbieżne poglądy. To nie jest przypadek, to wynik obserwacji procesów rozwoju społeczeństwa i potrzeb każdego człowieka. Pani to widzi, ja i jeszcze wielu innych ludzi. Powinniśmy gromadzić się, spotykać, rozmawiać i działać. Ja jestem gotów.

  • avatar

    Danuta Sterna

    31 sierpnia 2010 at 19:10

    Ja też się cieszę ze spotkania osoby, której oświata leży na sercu.
    Przejrzałam stronę.
    Nadal mi się Szszid podoba, ale z perspektywy moich lat doświadczeń, stałam się mniejsza idealistką. Niesamowite, że z biegiem lat staję się mniej optymistyczna.
    Chciałabym angażować się w inicjatywy, które maja szanse powodzenia i cel praktyczny. Nie wierzę, że wystarczy tylko dobra idea. Zakładałam już wiele „klubów”, ale wszystkie umierały jeśli nie miały propozycji przyszłościowych. Wracając do SZSZID: Nauczyciele muszą widzieć, że coś z tego mają, sama idea im nie wystarczy. Pan jako były nauczyciel, chyba zna nasze środowisko. Zawód jest wymagający i nauczyciel nie chce się dodatkowo angażować, jeśli nie widzi korzyści.
    Samą ideę może sam realizować, bez stowarzyszenia. Dodatkowo jeśli za ideą nie stoi MEN, to nauczyciel woli zająć się tym co ten MEN mu szykuje, a nie czymś za co nikt go nie doceni.
    Teraz chyba Pan zmieni zdanie, że tak samo myślimy?
    Ja staram się działać od podwórka, czyli propagować lepsze metody dydaktyczne, organizować szkolenia, inspirować materiałami.
    Jeśli mam wybierać, to wolę aby nauczyciel traktował ucznia z szacunkiem w szkole niż deklarował, że to będzie robił. Pewnie można to i to, ale nie widzę dużych szans. Przepraszam, że Pana rozczarowuję.
    Na pewno nie chciałabym Pana zniechęcać.
    Pana propozycja jest w pewnym zakresie realizowana w I społecznym liceum na Bednarskiej. Mają tam demokratyczną strukturę, w której są 3 stany: uczniowski, nauczycielski i rodzicielski. Jest rząd, sejm i sąd. Przez pewien czas pełniłam rolę posła i sędziego w tej szkole.
    Bardzo ciekawe.
    Pozdrawiam Danusia

  • avatar

    Wiesław Mariański

    31 sierpnia 2010 at 21:10

    Nie rozczarowała mnie Pani, nie zniechęciła. Myślimy zbieżnie, ale na szczęście, nie tak samo. Jednomyślność jest niebezpieczna. Różnica zdań jest podstawą i motorem rozwoju (mam ładny cytat o tym – poszukam). Pod jednym warunkiem: że towarzyszu jej gotowość do dialogu i okazywania szacunku. Już nie tylko politycy o tym trąbią (dzisiaj słyszałem L.Wałęsę). Kilka dni temu trafiłem na hasło: wiedza i szacunek. Jaka firma ? – producent karmy dla zwierząt. A polska szkoła, nie pojedynczy nauczyciele, ale szkoła jako instytucja, unika hasła, deklaracji i stosowania szacunku i dialogu.
    Uważam, że deklaracja jest potrzebna. Analogicznie jak deklaracja, że Polska jest państwem prawa. Co oznaczałby brak takiej deklaracji ? Co oznacza brak deklaracji, że fundamentem szkoły jest przestrzeganie zasad szacunku i dialogu ?
    To dobrze, że zdarzają się nauczyciele przestrzegający zasady SZID. Ale to za mało. Pytanie: co decyduje o jakości systemu: ogniwo najsłabsze czy najdoskonalsze ? Czy pojedynczy nauczyciel jest w stanie przestrzegać zasady SZID w szkole, w której inni nie robią tego ? Wszak to jest antynomia. Czy zgadza się Pani ?
    A sprawa MEN ? Są dwie możliwości:
    – SZSZID może powstawać obok, a nawet wbrew MEN
    albo
    – MEN kiedyś zaproponuje-zapyta nauczycieli: kto z was chce tworzyć SZSZID ? My pomożemy, będziemy waszymi partnerami.
    Moja propozycja, to faktycznie tylko propozycja. Czyli projekt, który może być przyjęty. Albo odrzucony, prócz przestrzegania dwóch fundamentalnych zasad: szacunku i dialogu.
    Zgadzam się, że najtrudniej jest zacząć, czyli namówić kogoś do tego projektu. Ale przecież jeszcze nikt nie spróbował. Czy nie warto spróbować ?
    Co dalej ? Nie wiem. Mój obszar działania jest bardzo wąski, odkąd nie pracuję w szkole. Ale nie zniechęcam się. Nie mam do tego powodu. Zachęcają mnie rozmowy z ludźmi myślącymi podobnie, tak jak z Panią. Jeśli natrafię na okazję spotkania lub działania w”realu” – będą gotów.
    Pozdrawiam serdecznie
    Wiesław Mariański

  • avatar

    Danuta Sterna

    5 września 2010 at 11:09

    Przeczytałam artykuł w Polityce Nr 36 (2772) pt. Szkoła szkodzi na mózg.
    Czy Pan może czytał? Bardzo wszystkich zachęcam do przeczytania. Napisałam na ten temat też na blogu, ale ciekawa jestem Pana zdania, bo najbardziej mnie interesuje zdanie osób, które uczą lub uczyły i zmagały się z systemem.
    D

  • avatar

    Wiesław Mariański

    6 września 2010 at 17:06

    Pani Danusiu.
    Zacznę tutaj, a do meritum przejdę do najświeższego wpisu. To co napisała autorka wydaje się być znane i oczywiste. Można pisać jeszcze wiele książek o tym. Ale jak to zmienić ? To mnie fascynuje i pociąga. Zacznijmy zbierać pomysły na to: co i jak robić, od czego zacząć. Dość już diagnoz !

  • avatar

    Wiesław Mariański

    6 września 2010 at 17:16

    Jeszcze tylko jedna fanaberia. Przypuszczam, że do URUCHOMIENIA przewrotu w polskiej oświacie, do wykrzesania iskry zapalnej wystarczy kilku ludzi. Tak zwanych naiwniaków, idiotów, fantastów. Oto przykłady: Owsiak, Wałęsa, Maria Skłodowska, itp. Potrzebny jest jakiś rodzaj buntu, schizmy, akcji. Nie wierzę w skuteczność działań systemowych płynących z MEN i kuratoriów. Co Pani o tym sądzi ?

  • avatar

    Danusia

    7 września 2010 at 13:32

    Zgadzam się, krytyka tylko wtedy, gdy mamy pomysł na naprawę. W swoim komentarzu do artykułu starałam się zawrzeć rozwiązania, przynajmniej takie, które mnie pomagają.
    Zresztą nie lubię, gdy czepiają się nauczycieli. Nasza sytuacja jest bardzo trudna. Na tym blogu napisałam kiedyś kawałek zatytułowany – Instytucja.
    Nie jest to przyjemna lektura.
    Cały czas racjonaliści ściągają mnie idealistkę na ziemię. Ale mam swoje sukcesy np z interwencją w sprawie urny wyborczej, a teraz drzew.
    Czyli nadal podfruwam.
    D

Dodaj komentarz