Znalazłam artykuł zatytułowany tak jak mój wpis. Od razu coś mi kliknęło, że może to być intersujące. Moje doświadczenia nauczycielskie upewniły mnie, że w szkole uczeń tak zwany „mało zdolny”, ma trudno. Ta jego mała zdolność może być całkiem pozorna, może wynikać z innych czynników, takich jak sytuacja w domu, zaległości, trudności w skupieniu itp. Znam wiele przypadków tak zwanych słabych uczniów, którzy po ukończeniu szkoły zrobili oszałamiające kariery, też naukowe. Ogromnie krzywdzące jest uznanie osoby za mało zdolną.
Sama miałam trudno w szkole i dopiero na studiach poczułam, że mogę się czegoś nauczyć. A trauma powstała na skutek zaklasyfikowania mnie w szkole, jako mało zdolnej, pozostała. Brak wiary we mnie moich nauczycieli był tak wyraźny, że nawet przystępując do olimpiady matematycznej nie myślałam, że to wynik moich zdolności, tylko raczej przypadku. Dzielenie uczniów na zdolnych i niezdolnych jest wysoko niesprawiedliwe, wykluczające i ociera się o pewną formę rasizmu.
Gdy byłam nauczycielką matematyki, to lubiłam uczyć klasy tak zwane słabsze. Moje koleżanki i koledzy walczyli o uczenie klas matematycznych, a ja wolałam humanistyczne. Satysfakcja zachęcenia ucznia do matematyki i świętowanie wraz z nim osiągniętych w tej dziedzinie sukcesów, dawała mi ogromną satysfakcję. Nauczałam też klasy wybitnych matematyków, ale nie dawało mi to tak wielkiej satysfakcji, gdyż uczniowie sami beze mnie też by się nauczyli.
Moją dewizą w nauczaniu, było przede wszystkim nie szkodzić. Byłam niezwykle zadowolona, gdy po latach spotkałam mojego ucznia, który przedstawił mnie swojej dziewczynie – To jest pani od matematyki, która nie skrzywdziła mnie matematyką.
To wszystko zachęciło mnie do zapoznania się z artykułem o anty-uzdolnieniowej pedagogice. Na czym mogłaby ona polegać?
Przedstawię cztery wskazówki mające na celu zbudowanie takiej pedagogiki . Zamiast określenia – uczeń niezdolny, będę używać uczeń niepełnosprawny. Mam tu na myśli, że niepełnosprawność jest szerokim pojęciem i często uczniowie mający trudności w nauce uznawani są jako nie w pełni sprawni.
- Zastanów się, co dla ciebie oznacza brak zdolności lub niepełnosprawność?
Nawet jeśli nauczyciel jest doświadczony w nieklasyfikowaniu uczniów, to jednak od czasu do czasu może ulegać uprzedzeniom i może nieświadomie postrzegać uczniów w kategoriach deficytów. Aby rozwinąć pedagogikę „anty-zdolnościową”, musimy nieustannie zastanawiać się nad naszymi własnymi przekonaniami i stosowanymi praktykami. Można zapytać samego siebie: Co dla mnie oznacza brak uzdolnień? Jak moje postrzeganie niepełnosprawności wpływa na nauczanie? Jakie praktyki nauczania stasuję w stosunku do uczniów niepełnosprawnych? Najlepiej, jeśli na te pytania odpowiemy sobie w zespole nauczycieli, aby szkoła miała wspólne myślenie na ten temat. Zauważyłam, że nie jest to proste, jak wspomniałam na początku, większość nauczycieli dąży do tego, aby uczyć tak zwane „zdolne” klasy, czyli już na samym początku wprowadzany jest podział. Moim zdaniem wynika on z tego, że nauczając uczniów zdolnych mamy szybko i bez wysiłku sukcesy, a ucząc uczniów mających trudności sukcesy nie są takie spektakularne. Czasami (choć już profesor Hattie w swoim badaniach to skrytykował) tworzy się klasy, grupując uczniów według zdolności, czyli według osiąganych wyników. Nie tylko z badań wynika, że nie jest to korzystne, ani dla uczniów z trudnościami, ani dla uczniów osiągających wysokie wyniki. Dobrze byłoby omówić tę sprawę w gronie nauczycieli.
Medyczny model niepełnosprawności to taki, który postrzega niepełnosprawność jako problem, który należy naprawić lub wyleczyć. Często jedyne na co nas stać to pochylenie się ze współczuciem: – Tak mi przykro, współczuję ci! Taka postawa nie daje osobie niepełnosprawnej poczucia akceptacji, skazuję ją na pozycję, w którą została zakwalifikowana.
Inny sposób Patrzenia na niepełnosprawność, to wychodzenie z pomocą – Widzę, że sobie nie radzisz, czy mogę ci pomoc? Taki model źle wpływa na poczucie sprawczości ucznia, uczeń niepełnosprawny jest uzależniany od pomocy.
Trzeba zmienić swój stosunek do niepełnosprawności na postrzeganie jej jako naturalną część ludzkiej różnorodności – Możemy pracować razem, aby usunąć bariery.
Rzecz polega na akceptowaniu potrzeb ludzi, jako naturalną część ich życia. Ta akceptacja oznacza porzucenie litości i zaniżania oczekiwań oraz uświadomienie sobie, że osoby niepełnosprawne mogą dobrze żyć i mieć sensowne życie.
Nauczyciele powinni eliminować bariery w uczeniu się, zamiast zakładać, że niektórzy uczniowie nie są w stanie ich przekroczyć.
- Zastanów się jakie metody nauczania stosujesz?
W definicji zdolności, zwarte są pojęcia takie jak: normalność, produktywność, atrakcyjność, inteligencja, doskonałość i sprawność (Lewis, 2022). Na ile mają one wpływ na wybór metod i programów nauczania. Jeśli wybieramy jeden program dla wszystkich, uczniów, to stajemy wobec trudności polegającej na tym, że program odpowiada uczniom nadążającym (zdolnym) i nie jest dostosowany do uczniów mających trudności (niepełnosprawnych). Kiedy nasze oczekiwania w stosunku do uczniów nie biorą pod uwagę ich specyficznych możliwości, to wysyłamy wiadomość, że niektórzy są bardziej zdolni niż inni. Również przyjęte systemy oceniania klasyfikują uczniów na zdolnych i niezdolnych. Uczniowie , którzy ciągle otrzymują słabe oceny nie są zmotywowani do nauki i koło się zamyka.
Podobnie jest z konkursami i nagradzaniem zwycięzców sprawia to, że wiele osób poczuje, że brakuje im doskonałości, sprawności i inteligencji. Utrwalony tego rodzaju przekaz staje się samospełniającą się przepowiednią.
Warto wspólnie w gronie nauczycieli dyskutować nad odpowiedziami na pytania:
Jak można zmodyfikować praktyki nauczania, aby były bardziej włączające i mniej marginalizujące? Jak możemy celebrować wyjątkowość i różnorodność? Jak możemy zachęcić wszystkich do nauki? Jak możemy podnosić na duchu naszych uczniów bez poniżania innych? Jak możemy docenić inteligencję każdej osoby? Jak możemy świętować współpracę i rozwój każdego ucznia?
Duża część naszego systemu edukacji opiera się na standardach, które muszą spełniać wszyscy uczniowie. Chociaż standardy mają na celu zapewnienie równych szans i wysokich oczekiwań wobec wszystkich, często prowadzą do stosowania uniwersalnych programów nauczania i takich systemów oceniania, które nie pasują do potrzeb poszczególnych uczniów.
A prawdą jest, że nie można mieć jednakowo wysokich oczekiwań do wszystkich uczniów.
Inna sprawa, warta zastanowienia, to na ile przywiązujemy wagę do samotności ucznia w uczeniu się, a nie do wspólnego uczenia się uczniów. Cenimy uczniów za to, co potrafią zrobić sami, bez pomocy innych. Chwalimy tych, którzy pomocy nie potrzebują. Ci którzy pomocy potrzebują, są w gorszej pozycji, a przecież wiadomo, że uczymy się we współpracy i z pomocą innych. Powinniśmy doceniać pracę zespołową i wzajemną pomoc udzielaną sobie przez uczniów. Jak również umiejętność proszenia o pomoc.
- Promuj osiągnięcia osób, które pokonują trudności.
Doceniając i wspierając uczniów tak zwanych uzdolnionych utrwalamy przekonanie, że człowiek rodzi się z określoną inteligencja, że jest ona niezmienna. Caroll Dweck w propagowanej przez siebie teorii – Nastawienia na rozwój, pokazuje, że inteligencja jest plastyczna i jej rozwój zależy od włożonego wysiłku.
Warto pokazywać uczniom przykłady osób, które pokonały trudności i osób niepełnosprawnych, które osiągały sukcesy w wielu dziedzinach. Jeśli pokazujemy jedynie ludzi sukcesu, bez pokazania wysiłku, jaki musieli włożyć w jego osiągnięcie, to w wielu uczniach utrwalamy pogląd, że nie mają wystarczających zdolności, co owocuje brakiem starań z ich strony.
- Skoncentruj się na różnorodności
Pedagogika anty-zdolnościowa nie może istnieć bez uznania i skupiania się na różnorodności. Każdy rozwija się w swoim tempie i traktowanie wszystkich tak samo, nie jest ani sprawiedliwe, ani uczciwe.
Przypominam sobie historię z mojego życia – na studia matematyczne poszłam w wieku 17 lat, spotkałam się tam z wieloma abstrakcyjnymi teoriami, na przykład na przedmiocie – algebra. Niestety mój umysł nie był wtedy gotowy na zrozumienie abstrakcyjnych koncepcji. Egzaminy poszły mi dobrze, ale czułam, że nie rozumiem dogłębnie, o co chodzi. Na drugim roku nastąpił przełom, wszystko zaczęło być jasne – po prostu dorosłam.
Rozumienie abstrakcji następuje u ludzi w różnym wieku. Na przykład operowanie niewiadomą – x, jest dla wielu dzieci w dzieciństwie niezrozumiałe i powinno się poczekać z tym, aż dzieci będą gotowe.
Druga sprawa to osobiste preferencje uczniów. Jeden lepiej czuje się w tworzeniu prac plastycznych, a drugi w matematyce. Nie we wszystkim i wszyscy muszą być jednakowo sprawni. Pomaga spojrzenie na absolwentów szkoły, czy spodziewałeś się, że mały Jasio będzie znanym chirurgiem, a Ania pisarką? Warto wierzyć w uczniów, że każdy ma przed sobą świetną przyszłość.
Na szczęście coraz więcej nauczycieli stara się być elastycznymi. Dostosowuje nauczanie do etapów rozwoju uczniów, różnicuje metody nauczania i oceniania zgodnie z indywidulanymi potrzebami uczniów.
Wiem, że pedagogika anty-zdolnościowa, nie cieszy się dużym powodzeniem. Ciekawa jestem waszego zdania.
Inspiracja artykułem Suzanny Stolc
https://www.ascd.org/el/articles/building-an-anti-ableist-pedagogy