Stany Zjednoczone były podawane kiedyś za przykład braku ściągania. Jednak sytuacja się zmieniła i nie widać, aby mogło się coś zmienić w tej sprawie.
Przedstawiam artykuł podsumowujący proceder ściągania w USA.
Rok zdalnego nauczania wywołał erupcję oszukiwania wśród uczniów w USA. Trzeba przyznać, że w sytuacji zdalnej oszukiwanie było bardzo proste, można powiedzieć, że nigdy wcześniej nie było takie łatwe.
Uczniowie mogli w szybkim tempie i bez wysiłku znaleźć odpowiedzi i rozwiązania zadań w Internecie. Rozwinął się rynek sprzedaży uczniowskich prac.
Niektórzy nauczyciele obawiają się, że proceder oszukiwania nie zniknie po pandemii. Uczniowie znaleźli sposób na oszustwo i wiedzą, że to działa.
Trzeba odróżnić korzystanie w witryn internetowych w trakcie procesu uczenia się od kopiowania odpowiedzi znalezionych w tych witrynach lub zatrudniania innych osób do wykonania pracy.
Oszukujący uczniowie tłumaczą się stresem i zbyt szybkim tempem nauki.
Liczby
Ogólnie rzecz biorąc, liczba przypadków nieuczciwości akademickiej wzrosła w USA w roku akademickim 2019-20 ponad dwukrotnie.
Uniwersytet Texas A&M odnotował jesienią 50 procentowy wzrost liczby zarzutów o oszustwa w porównaniu z rokiem poprzednim. University w Pensylwanii odnotował wzrost liczby dochodzeń w sprawie oszustw o 71% .
Sposoby oszukiwania.
Odnotowano próby użycia kamery drona do zrobienia zdjęć testu, który był planowany. Uczniowie przebierają osoby zastępcze, aby one pisały test.
Pojawią się licytacje dla osób, które za opłatą podejmą się stałej współpracy przy wykonywaniu prac domowych i testów za ucznia.
Nauczyciele mogą używać oprogramowania do sprawdzania plagiatów, tale te narzędzia nie są zbyt pomocne w przypadku kupowania prac, które zostały wykonane na zamówienie. Za miesiąc tego typu „opieki” oferowano 465 dolarów, już następnego dnia po ogłoszeniu wpłynęło 29 ofert.
Osoby podejmujące się takiego „zajęcia” tłumaczą, że pomagają uczniom się uczyć, że jest to rodzaj korepetycji.
Dochodzi do takiego paradoksu, że uczniowie składają skargi na nierzetelność wykonania takiej usługi, np. na wykonanie słabej pracy. „Korepetytorzy” mają dane ucznia, któremu pomagają i w ten sposób zapewniają sobie bezkarność
Niektórzy określają ten proceder jako wypełnianie luki, którą stworzyło zdalne nauczanie, a niektórzy rodzice sami wynajmują „pomocników”, aby pomóc dzieciom.
Jakub Piwnik, dyrektor ds. komunikacji Brainly powiedział, że liczba użytkowników „pomocnych” stron internetowych na całym świecie wzrosła z około 200 milionów w 2019 roku do 350 milionów miesięcznie w 2020 roku.
Działania szkół i nauczycieli
Niektóre szkoły blokują dostęp do witryn z gotowymi rozwiązaniami zadań domowych, ale nie ma kontroli nad korzystaniem z nich przez uczniów z własnych komputerów. Powstają firmy, które oferują obserwatorów online, którzy kontrolują uczniów podczas sprawdzianu online. Opiekunowie notują podejrzane zachowania, na przykład zniknięcie ucznia z pola widzenia kamery lub pominięcie odpowiedzi. Niektórzy używają oprogramowania do wykrywania mimiki twarzy, ruchu oczu i nietypowych zachowań.
Istnieją firmy pomagające śledzić oszustwa. Chegg, spółka publiczna z siedzibą w Santa Clara w Kalifornii trudni się wykrywaniem uczniowskich i studenckich oszustw. Odnotowała łączne przychody netto w wysokości 644,3 mln USD w 2020 r., co oznacza wzrost o 57% z rokiem poprzednim.
Jednak uczniowie znajdują unikalne sposoby na oszukiwanie. Udowodnienie oszustwa popełnianego online jest bardzo trudne.
Sprawa nadal pozostaje nierozwiązana.
Tyle o USA, a jak jest w Polsce?
Nie wiem, czy zostały przeprowadzone badania lub analizy informacji z Internetu.
Z moich rozmów z nauczycielami wynika, że problem w Polsce jest też nabrzmiały. Przerwa w nauce online zepchnęła go na dalszy plan, ale obawiam się, że wróci.
Korzystałam z artykułu: https://www.wsj.com/articles/cheating-at-school-is-easier-than-everand-its-rampant-11620828004?st=fb8m0fxs40pskdd&mod=sbacq