Każdy nowym nauczyciel z niepewnością i napięciem rozpoczyna swoją pracę.
Przedstawiam pięć wskazówek, które mogą być pomocne w pracy początkującego nauczyciela, ale też mogą się przydać bardziej doświadczonym.
- Możesz popełniać błędy i to jest dobrze
Oczekuje się od nauczycieli rozpoczynających pracę i często oni sami od siebie tego oczekują, aby byli profesjonalistami w zawodzie. Nic bardziej mylnego. Zawodu nauczyciela uczymy się w praktyce i nie możemy tego zrobić bez popełniania błędów. Ważne jest, aby próbować różnych dróg i uczyć się na popełnianych błędach. Każdy z początkujących nauczycieli musi sam znaleźć własną drogę w nauczaniu i wychowywaniu uczniów. Ta droga kształtuje się przez lata.
Warto pamiętać, że każdy z nauczycieli popełniał i popełnia błędy.
- Korzystaj z doświadczenia swoich kolegów i koleżanek.
Warto pytać, rozmawiać i dyskutować z innymi nauczycielami.
Zapewne oni kiedyś mieli podobne wątpliwości i mają już wypracowane rozwiązania – wtedy warto o nich posłuchać, lub dalej się z nimi zmagają – wtedy warto wspólnie poszukać rozwiązań.
To może być trudne ze względu na brak czasu oraz niechęć nauczycieli do przyznawania się do porażek. Kultura pokoju nauczycielskiego bywa niestety taka: „A ja nie mam z tym problemu”. Przeważnie taka opinia oznacza, że nauczyciel już nie ma problemu, bo nad nim już pracował lub nie chcę się przyznać, że go ma.
Czasami tak zwany doświadczony nauczyciel przyjmuje ton mentorski i wypowiada swoją opinię w sposób autorytarny. Powinniśmy pamiętać, że nie musimy stosować rad nikogo innego i że mogą być one nietrafione. Warto jednak zapoznać się z różnymi opiniami, gdyż przeważnie są to sprawdzone już pomysły.
Bardziej doświadczeni nauczyciele mogą pomóc uniknąć typowych błędów. Ktoś, kto przeszedł wcześniej tę samą drogę, może ostrzec przed nierównościami i dziurami.
Inny aspekt rozmowy z innymi nauczycielami, to możliwość zwerbalizowania własnego problemu i usłyszenia go. To jest zachęta, do poszukiwania własnego rozwiązania.
Dzięki rozmowie z innymi nauczycielami uświadamiamy sobie, że inni też maja problemy i że trudne czasy kiedyś w końcu mijają.
- Miej rodziców po swojej stronie.
Jako młodzi nauczyciele myślimy często, że rodzice chcą nas krytykować i atakować. Rodzice chcą jedynie dobra dla swego dziecka, dlatego chętnie będą współpracować, o ile tylko stworzymy do tego przestrzeń.
Będzie znacznie lepiej, gdy sam nauczyciel wyciągnie pierwszy rękę do rodziców. Mając stały z nimi kontakt łatwiej da się uniknąć konfliktów.
Warto informować rodziców nie tylko o porażkach i problemach dziecka, ale też o jego sukcesach. Rodzice są spragnieni takich informacji, a przekazywanie tej informacji jest częścią pracy nauczyciela.
Niektórzy tak zwani „doświadczeni nauczyciele” mogą przestrzegać przed kontaktami z rodzicami, gdyż prawdopodobnie sami nie potrafili nawiązać dobrych z nimi relacji. W tej sprawie lepiej jest brać przykład z tych kolegów i koleżanek, którzy potrafią mieć dobre kontakty z rodzicami.
- Zachowuj równowagę pomiędzy życiem zawodowym, a prywatnym.
Początkujący nauczyciel często poświęca się bez reszty pracy w szkole i nie ma czasu na swoje życie i na odpoczynek. Trzeba zachować równowagę.
Warto wyznaczyć sobie godziny zajmowania się szkołą w domu. Najlepiej jeśli są to godziny po przyjściu do domu, a nie odkładane na wieczór.
W czasie wolnym należy odpoczywać lub zajmować się zżyciem osobistym.
Często sprawdza się przyjazd do szkoły wcześniej, aby spokojnie przygotować się do lekcji. Również warto wprowadzić zwyczaj planowania całego tygodnia pracy.
- Nie odpuszczaj
Często, szczególnie w pierwszym roku pracy nauczyciel ma dość pracy w szkole, problemy ciągną go w dół, włożony wysiłek w pracę nie przynosi efektów. Warto wiedzieć, że zdarza się to każdemu nauczycielowi i że warto przetrzymać.
Efekty przychodzą później, tak jak jabłoń, która daje owoce dopiero po kilku latach. Trzeba wierzyć, że to co robimy jest wartościowe i przyniesie kiedyś efekty.
Często rozmawiając z nauczycielami wspominamy naszych własnych nauczycieli i dobre z nimi doświadczenia. Wtedy pytam, czy podziękowali za nie swoim nauczycielom i przestrzegam, aby zrobili to szybko, gdyż może być za późno.
Ale przeważnie my nauczyciele nie widzimy późniejszych efektów swojej pracy. Warto zachować każdego dnia wiarę i nadzieję w te efekty.
Korzystałam z artykułu Barbary Blackburn
https://www.middleweb.com/40849/5-things-every-new-teacher-needs-to-know/
6 komentarzy
RobertS
17 sierpnia 2019 at 15:46Nie wywodzę się z oświaty. Pracuję w biznesie.Jestem też rodzicem a więc patrzę na szkołę w Polsce trochę z zewnątrz, ale też będąc w jej środku mając dzieci w szkole. Muszę powiedzieć, że te słowa, to pięć punktów to chyba najlepsza rada jaką nowy nauczyciel może dostać (każdy też nowy pracownik, zamieniając słowo rodzic na klient).
Mam tylko jedno pytanie. Czy Kadra zarządzająca w szkołach też znają i uznają to pięć punktów? Jakoś mało widzę Dyrektorów o cechach przywódczych w szkołach 🙁
dsterna
17 sierpnia 2019 at 19:13Tekst na postawie artykułu z USA i uzupełniony własnymi przemyśleniami. Dyrektorzy szkół też zaczynali jako nauczyciele, więc może pamiętają…. Ale często punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Bardziej mnie martwi, że nie ma takiej kultury w szkołach. Spotykałam się nawet z takimi zdaniami, ze trzeba wystawić młodego do najgorszej klasy, aby się otrzaskał.
RobertS
17 sierpnia 2019 at 15:46Nie wywodzę się z oświaty. Pracuję w biznesie.Jestem też rodzicem a więc patrzę na szkołę w Polsce trochę z zewnątrz, ale też będąc w jej środku mając dzieci w szkole. Muszę powiedzieć, że te słowa, to pięć punktów to chyba najlepsza rada jaką nowy nauczyciel może dostać (każdy też nowy pracownik, zamieniając słowo rodzic na klient).
Mam tylko jedno pytanie. Czy Kadra zarządzająca w szkołach też znają i uznają to pięć punktów? Jakoś mało widzę Dyrektorów o cechach przywódczych w szkołach 🙁
dsterna
17 sierpnia 2019 at 19:13Tekst na postawie artykułu z USA i uzupełniony własnymi przemyśleniami. Dyrektorzy szkół też zaczynali jako nauczyciele, więc może pamiętają…. Ale często punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Bardziej mnie martwi, że nie ma takiej kultury w szkołach. Spotykałam się nawet z takimi zdaniami, ze trzeba wystawić młodego do najgorszej klasy, aby się otrzaskał.
RobertS
17 sierpnia 2019 at 15:46Nie wywodzę się z oświaty. Pracuję w biznesie.Jestem też rodzicem a więc patrzę na szkołę w Polsce trochę z zewnątrz, ale też będąc w jej środku mając dzieci w szkole. Muszę powiedzieć, że te słowa, to pięć punktów to chyba najlepsza rada jaką nowy nauczyciel może dostać (każdy też nowy pracownik, zamieniając słowo rodzic na klient).
Mam tylko jedno pytanie. Czy Kadra zarządzająca w szkołach też znają i uznają to pięć punktów? Jakoś mało widzę Dyrektorów o cechach przywódczych w szkołach 🙁
dsterna
17 sierpnia 2019 at 19:13Tekst na postawie artykułu z USA i uzupełniony własnymi przemyśleniami. Dyrektorzy szkół też zaczynali jako nauczyciele, więc może pamiętają…. Ale często punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Bardziej mnie martwi, że nie ma takiej kultury w szkołach. Spotykałam się nawet z takimi zdaniami, ze trzeba wystawić młodego do najgorszej klasy, aby się otrzaskał.