Zamieszczam wpis Agnieszki Hliwy, nauczycielki języka polskiego w Krakowie, która w kilku punktach opisuje swoja pracę z OK w liceum:
Pracuję z OK w liceum dość długo we wszystkich klasach, w których uczę. Zarówno na podstawie jak i w rozszerzeniu. Spróbuję w punktach uchwycić to, co mam w głowie.
- Przyzwyczajanie siebie do zmiany wymaga czasu.
- Przyzwyczajanie uczniów w liceum do zmiany też wymaga czasu.
- Nie wprowadzałabym rozróżnienia na OK w liceum i młodszych klasach, bo OK w uproszczeniu sprowadza się do tego, żeby uczniowie wiedzieli po co się uczą i jak się uczyć, by się nauczyć. Chcą to wiedzieć zarówno małe dzieci, jak i dorośli – nie tylko w szkole.
- Praca z celem i kryteriami do lekcji (u mnie do każdej lekcji), kryteriami do prac wymagających umiejętności, ale też często wiedzy w każdej klasie wychodzi nam dobrze. Uczniowie zawsze wskazują ten element jako najbardziej przydatny. Ale też taka praca wymaga ode mnie wielkiego zaangażowania i wysiłku.
- Nie wszystko od razu – trzeba sobie samemu wyznaczać realne cele, by zachować konsekwencję w postępowaniu – w pierwszym roku pracy z OK… drugim roku, uczniowie nie otrzymywali kryteriów do każdej pracy, tylko do tych, na których szczególnie mi zależało. Inaczej nie byłabym w stanie tego wszystkiego przygotować (teraz mam już bazę materiałów zgromadzonych przez lata i dokonuję tylko modyfikacji).
- Pracuję z informacją zwrotną (IZ) i uczniowie doceniają jej wartość – przygotowanie do ustnej matury (uczę języka polskiego) we wszystkich klasach tak prowadzę. Z IZ zaczynam też uczyć każdej formy wypowiedzi pisemnej. Te dwa elementy stanowią filary mojej pracy z IZ. Pozostałe umiejętności wybieram elastycznie w zależności od tego, jakie są potrzeby klasy. Ważne jest, by traktować IZ naturalnie – bo to jest naturalne. Nie mówię ani nie myślę o IZ w kategoriach oceny. Po prostu, mówię albo piszę, co tu jest dobrze, co źle, jak poprawić, co dalej… tak po prostu, zwyczajnie.
- Moi uczniowie pracują różnie: w parach, w grupach, indywidualnie… uważam, że każdy model jest potrzebny. Zauważam, że jedne klasy wolą pracować w grupach, inne w parach a jeszcze inne (w których na przykład jest wielu indywidualistów) indywidualnie. Chciałabym, aby moi uczniowie potrafili pracować różnie, bo różnie też będą pracować w życiu. Czasem będą mogli wybierać a czasem nie. Dlatego myślę sobie, że warto już ich tego uczyć. W 2a najlepiej wychodzą pary i jęczą, jak ich łączę w większe grupy. Mówię im wtedy, że pewnie kiedyś w życiu przyjdzie im pracować w grupie i tutaj mają taki poligon, na którym można ćwiczyć do woli… krzywią się, uśmiechają… pracują.
- Moje klasy w różnym stopniu angażują się w OK – jedne bardziej, inne mniej, ale ich zaangażowania nie łączę z OK tylko w ogóle z motywacją do pracy.
- Wszyscy moi uczniowie pracują z OK – zeszytem (pracuję bez podręcznika we wszystkich klasach) – niektórzy tworzą piękne, ilustrowane książki (dosłownie), inni mają dość zwyczajny zeszyt. Jest różnie, ale to jest wybór po stronie ucznia.
- Padło słowo „wybór” i ono jest dla mnie kluczowe. OK jest wyborem, w Okeju, tak jak ja to rozumiem, należy uczniom dawać sporo wyboru. Zauważam, że im więcej wyboru zostawiam uczniom, tym więcej robią (ale czasem to trwa…).
- Ważne jest dla mnie, by cały czas obserwować. Siebie, uczniów, uczenie…
Mnie to bawi. Zwyczajnie. Lubię to. I mam przekonanie, że okejem wychowuję, kształtuję – mnie to bardzo motywuje. A do tego jeszcze widzę skuteczność. Nie w 100%, ale czy bez Okeja miałam kiedykolwiek 100 %?