Chociaż rodzice i szkoły pełnią odrębne role w wychowywaniu dzieci, istnieje też wiele punktów wspólnych. Dlatego szkoły i rodzice muszą współpracować, aby pomagać sobie wzajemnie w skutecznym pełnieniu swoich ról.
Istnieje tendencja do obarczania innych nie swoimi rolami zarówno przez szkoły, jak i rodziców. Nauczyciele mówią, że w domu dziecko otrzymuje wychowanie, a rodzice z kolei żądają od szkoły, aby zajęła się w pełni ich dziećmi.
Zamiast przerzucaniem się odpowiedzialnością warto zjednoczyć wysiłki. Za to zjednoczenie, albo przynajmniej za jego inicjatywę odpowiada szkoła. Co może zatem zrobić?
Pierwsza sprawa to – regularna komunikacja
Rodzice oczekują, że szkoła będzie regularnie komunikować się z nimi w sprawie postępów w nauce i dobrostanu ich dzieci, a także bieżących potrzeb w zakresie nauki i dobrego samopoczucia. Potrzeby rodziców nie są jednakowe, jedni wolą wiedzieć wszystko, a inni tylko chcą znać najważniejsze sprawy.
Szkoły, które organizują zebrania informacyjne z rodzicami, są zawiedzione, że uczestniczy w nich tak mała grupa rodziców. Rodzice nie lubią tych spotkań, gdyż często chcą pozyskać informacje jedynie o swoim dziecku, a nie o całej szkole. Dlatego jeśli szkoła organizuje powszechne zebranie to powinna zadbać, aby informacje ogólne były podane w skondensowanej i bardzo przejrzystej formie.
Rodzice chcą wiedzieć, kiedy coś idzie nie tak w szkole i jak to odnosi się do ich dzieci. Pragną być w tych sprawach na bieżąco i mieć wpływ na rozwiązanie problemu i na wspólne oddziaływania szkoły i domu.
Z drugiej strony również nauczyciele chcą wiedzieć, co dzieje się w domu ucznia i co może mieć wpływ na zachowanie dziecka, jego uczenie się lub motywację do nauki.
Brak komunikacji w obie strony owocuje skargami i pretensjami. Wtedy może występować konflikt, szczególnie, gdy pretensje brane są do siebie.
Druga sprawa – rozwiązywanie problemów
Nauczyciele i dyrektorzy są czasami krytykowani za to, że nie reagują na problemy, które zgłaszają rodzice, że nie są one natychmiast rozwiązywane. Rodzice nie zdają sobie sprawy, ile problemów codziennych musi rozwiązać szkoła i czasami sprawa indywidulana musi poczekać. Dlatego warto wyznaczyć terminy „załatwiania” sprawy i sposoby rozwiazywania problemu. Przeważnie nie ma potrzeby działać natychmiast, a decyzja skonsultowana i przemyślana jest zawsze lesza niż pochopna.
Inspiracja artykułem Adriana Piccoli
Po przeczytaniu tego artykułu pomyślałam o praktyce, które stosują niektóre szkoły – trójstronne wywiadówki. Polega ona na tym, że zamiast spotkań nauczyciela ze wszystkimi rodzicami zastępuje się je krótkimi spotkaniami w sześć oczu: nauczyciel, uczeń i rodzic. Podczas spotkania omawia się sprawy dotyczące jednego dziecka i z jego udziałem. Unikamy różnych niejasności wynikłych z przekazu, dajemy dziecku informację, że dbamy o nie wspólnie i możemy podjąć decyzje, które wszyscy zaakceptują. Trójstronne wywiadówki „załatwiają” zatem komunikację i rozwiązywanie problemów.
Może się wydawać, że organizacja takich wywiadówek jest bardzo trudna, jednak można tak zaplanować krótkie spotkania, aby były do wykonania. Przeważnie rodzice i uczeń są umawiani na konkretną godzinę i wiedzą, że na spotkanie przeznaczony jest ograniczony czas.
Większy problem widzę w przekonaniu się nauczycieli do takiej formy. Warto pamiętać, aby podczas takiego spotkania bazować na mocnych stronach ucznia, wtedy każda uwaga do poprawy, jest lepiej przyjęta przez ucznia i rodzica. Zachęcam do spróbowania.