Igor Bykowski – dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Strykowie, nauczyciel języka polskiego
Mówiąc o nauczaniu warto wspomnieć, że dobra lekcja wcale nie zaczyna się w klasie, a już na pewno nie w momencie, gdy będziemy sprawdzać obecność. Nauczyciel jest obserwowany jest przez uczniów zawsze i wszędzie, dzieci doskonale potrafią odczytać zarówno nasze nastroje jak i uczucia, a także nasz stosunek do nich samych. Dlatego bardzo ważne jest, żeby każdy z nas pamiętał, że dobra lekcja rozpoczyna się przed wejściem do sali lekcyjnej.
A co, gdy już do niej wejdziemy? Po pierwsze w Polsce panuje przekonanie o wręcz mitologicznej sile i mocy sprawdzianu i oceny. Nauczyciele często wychodzą z przekonania, że im więcej ocen tym lepiej. Ale, gdy tak głębiej się zastanowić, to czy na wszystko potrzebujemy oceny cyfrowej? Wydaje się, że nie. Często wystarczy uczniowi przekazać informację zwrotną, wskazać, co zrobił dobrze, co źle, uzasadnić i umotywować swoją ocenę, ale też otworzyć się na dialog z uczniem, który też może (a wręcz powinien!) umieć ocenić siebie samego i uzasadnić swoją ocenę w oparciu o wskazane kryteria sukcesu.
Mamy już zatem dwa źródła sukcesu procesu nauczania i uczenia się: przekazywanie profesjonalnej i zindywidualizowanej informacji zwrotnej (także jako oceny cząstkowej wpisywanej do dziennika lekcyjnego) oraz umiejętność argumentowania w oparciu o kryteria sukcesu, zatem po prostu ocenianie.
W wielu statutach bywa jeszcze spotykany zapis dotyczący wskazywania liczby ocen z danego przedmiotu w zależności od liczby godzin, która jest na ten przedmiot przewidziana. Praktyka taka nie ma żadnej podstawy prawnej i prowadzi wyłącznie do tego, że w pewnym momencie do koncentrowania się przez nauczycieli na ilości ocen, zamiast na jakości procesu nauczania. Warto zatem zastanowić się po co wstawiam ocenę, czy i do czego jest ona potrzebna mi jako nauczycielowi i co ważniejsze uczniowi.
W swojej praktyce od wielu już lat praktycznie nie zadaję zadań domowych i nie oceniam zeszytu. Oceniać powinniśmy umiejętności, stopień ich opanowania, wiedzę, a przede wszystkim zasadniczy proces nauczania odbywać się winien w klasie, podczas lekcji, a nie w domu ucznia. Kolejną ważną kwestią w naszej szkole jest to, że dziecko ma prawo poprawy każdej oceny cząstkowej, to daje im szansę na zrozumienie swoich błędów i uzyskania lepszej niż poprzednio oceny. Co najważniejsze jednak, nawiązując do tego, że dobra lekcja zaczyna się przed wejściem do klasy, chcę zaznaczyć, że najważniejsze w szkole są relacje między uczniami a nauczycielem. James Comer powiedział, że nie możemy liczyć na prawdziwy proces uczenia bez wytworzenia prawdziwych relacji. George Washington Carver napisał, że w edukacji chodzi o zrozumienie wzajemnych relacji. Podobne stanowisko można znaleźć także w typowym dla polskiej pedagogiki pojęciu pedagogika opiekuńczo-wychowawcza, gdzie polscy pedagodzy twierdzą, że nie można mówić o właściwym przebiegu realizacji funkcji dydaktycznej szkoły bez wcześniejszego zaopiekowania się dzieckiem, realizacji funkcji opiekuńczo-wychowawczej oraz wytworzeniu relacji. Nauczyciele muszą zrozumieć, że nie są tylko i wyłącznie od uczenia, ale są też od tego, żeby być lubianym i to od nich zależy, jak te relacje będą się układać.