Przeczytałam artykuł Mashelle Smith, w którym opisuje ciekawy eksperyment, który zrobiła w swojej piątej klasie, nazwała go godziną geniusz. Polegał on na tym, że przeznaczyła jedną godzinę tygodniowo na naukę dowolnego tematu, który uczniowie sami dla siebie wybrali. W USA w wielu stanach nauczyciele w szkole podstawowej uczą wszystkich przedmiotów, dlatego ten eksperyment był możliwy do wykonania. Jest to podobne do dawnej inicjatywy projektu gimnazjalnego w Polsce.
Uczniowie wybrali tematy, których nauczycielka się nie spodziewała, np.: architektura Republiki Czeskiej, kucie ostrzy, kwestie płci w mediach. Uczniowie korzystali z dostępnych materiałów też w internecie. Zdaniem nauczycielki, był to bardzo dobry pomysł, który pomógł w nauce i zachęcał uczniów do procesu twórczego.
Każdy uczeń opracowywał (podczas godziny w tygodniu) wybrany temat, przez cały rok szkolny. Na początku trzeba było zawęzić tematy, aby poznawanie ich stało się realistyczne.
Można ten eksperyment nazwać realizacją indywidualnych projektów. Nowość polegała na znalezieniu czasu (co tydzień) na pracę i rozłożeniu jej w czasie.
Istniała obawa, że uczniowie nie będą w wyznaczonym czasie pracować nad projektem, gdyż nie są w tym czasie kontrolowani. Okazało się, że przy zainteresowaniu ze strony nauczyciela uczniowie pracowali sumiennie.
Aby nie stracić zapału uczniowskiego, nauczycielka co pięć tygodni wyznaczyła termin monitorowania prac uczniów, czyli podsumowania realizacji miniprojektów. Nauka dzielenia dużego projektu na części wymagała pomocy nauczycielki. Uczniowie mogli pokazywać swoje wyniki w różny, wybrany przez siebie sposób, niektórzy wybrali prezentację PowerPoint, wykonanie modelu 3D, zaplanowanie badań, tworzenie grafiki lub filmów wideo..
Nauczyciele znali wartość refleksji, ale zaangażowanie uczniów w autentyczną refleksję nie było proste. Uczniowie prowadzili spiralny zeszyt do zapisywania. W nim zapisywali plany, próby, potrzebne materiały, cytaty i własne refleksje zapisywane na bieżąco.
Nauczycielka uważa, że w przyszłości powinna dopilnować, aby uczniowie wypełniali zeszyty na bieżąco, gdyż bez tego zeszyty mogą pozostać puste.
Włączała się w działania uczniów również poprzez korespondencję mailową, zadawala uczniom pytania typu:
- Podaj swoje pomysły na miniprojek.
- Jakie stoi przed tobą wyzwanie?
- Z jakich źródeł korzystasz?
- Jakiej technologii użyjesz do zaprezentowania swojego projektu?
- Czy potrzebujesz pomocy?
Nauczycielka postanowiła zorganizować czaty partnerskie i grupowe, podczas których uczniowie mówili o własnych osiągnieciach i trudnościach. Zaskoczeniem było to, że 11- latkowie potrafili prowadzić bardzo owocne dyskusje.
Pod koniec roku szkolnego uczniowie mogli pracować wspólnie i wymieniać się wiedzą. Uczniowie bardzo pomagali sobie w technicznych sprawach, np. nagranie wideo, posługiwanie się kodem QR i używanie skrótów klawiaturowych podczas pisania. W następnym roku nauczycielka planuje zainstalowania plakatu, na którym będą zamieszczane prośby i odpowiedzi na nie.
Uczniowie wiedzieli, że na końcu – projekt będzie udostępniony publicznie. Wybierali różne drogi, takie jak: prowadzenie bloga, prezentacja przed klasą, skrypt w postaci publikacji itd.
Dzień prezentacji był wielkim świętem.
Pomysł jest amerykański, ale moim zdaniem możliwy do zastosowania też w polskich szkołach. Jedna godzina tygodniowo byłaby chyba możliwa do wygospodarowania. Problem widzę w angażowaniu się nauczycieli -opiekunów. W grę wchodzi prowadzenie, monitorowanie i konsultowanie projektów.