Czasami uczniowie nie czują, że są częścią wspólnoty szkolnej, nie mają do nikogo zaufania i czują się wyobcowani. Tacy uczniowie, nie widzą, że dorośli w szkole się o nich troszczą. Często zaczynają sprawiać kłopoty, mają zachowania agresywne lub wprost przeciwnie depresyjne i mają problemy w nauce.
Brak poczucia przynależności i opieki może być główną przyczyną niepowodzeń uczniów w nauce i zachowań destrukcyjnych.
Absolwenci szkół, którzy mieli trudności w szkole, które pokonali, często mówią, że stało się to dlatego, że spotkali choć jednego dorosłego, któremu zaufali. Człowieka, który w nich uwierzył, gdy oni w siebie nie wierzyli.
Przypomnijmy sobie nasze szkolne czasy, czy mieliśmy wokół siebie „przytomnego” i troskliwego dorosłego, do którego mieliśmy zaufanie i mogliśmy powierzyć mu swój problem? Jeśli szczęśliwie ktoś taki był, to przypomnijmy sobie, czym zasłużył na nasze zaufanie?
Drugie pytanie, które możemy sobie zadać to – czy my też możemy być taką postacią dla naszych uczniów?
Można uczniom zadać pytania wprost, o to, czy ufają dorosłym w szkole. Autor artykułu z którego korzystam proponuje trzy pytania:
- Czy czujesz, że należysz do szkolnej społeczności?
- Czy masz w szkole co najmniej jedną osobę dorosłą, której ufasz, z którą możesz podzielić się swoimi problemami?
- Czy czujesz się zobowiązany do zgłaszania zaobserwowanych sytuacji, które mogą zranić lub skrzywdzić jakąkolwiek osobę w szkole?
Podobają mi się dwa pierwsze pytania, trzecie rozumiem, ale nie uważam za niezbędne.
Wyobraźcie sobie ucznia, który na te trzy (bądź dwa) pytania odpowie – nie?
Jak trudno jest żyć bez możliwości zwrócenia się do kogoś, do kogo ma się zaufanie, jak trudno wtedy dziecku poradzić sobie z problemami.
Odpowiedzi uczniów trzeba przeanalizować i wyciągnąć wnioski.
Trzeba zaakceptować pozyskane dane, nawet jeśli są one sprzeczne z osobistymi opiniami na temat panującego klimatu szkolnego. Dane te będą służyły w przyszłości do porównania sytuacji, po podjęciu przez nauczyciela (lub szkołę) odpowiednich działań.
Najlepiej, gdy analizą i planowaniem działań zajmie się cały zespół nauczycieli. W zespole trudniej jest „zgubić” poszczególnego ucznia i łatwiej jest analizować jego indywidualną sytuację. Jeśli uda się zidentyfikować uczniów, którzy nie czują się częścią społeczności szkolnej, to warto zastanowić się, jak im można pomóc.
Przede wszystkim można – zapewnić uczniowi osobisty kontakt z osobą dorosłą, która będzie okazywała mu troskę.
Nauczyciele mogą pomóc uczniom, przede wszystkim koncentrując się na ich sukcesach, a nie na porażkach oraz na budowaniu więzi ucznia z nauczycielem.
Na pewno w gronie nauczycieli znajdzie się ktoś, kto zechce zatroszczyć się o osamotnionego ucznia.
Korzystałam z artykułu Jima Dillona
One Comment
Pingback:
20 czerwca 2022 at 08:41