Aktywnaja Acenka

Nasza trzecia wizyta z ocenianiem kształtującym u białoruskich nauczycieli (nastawników).
Razem z Asią Soćko pojechałyśmy na Białoruś, aby przekazywać ideę OK. Minęły trzy lata od naszej pierwszej wizyty i AA, czyli OK zaszczepiło się bardzo dobrze na ich gruncie. Naprawdę miło jest się przyglądać, jak wielu nauczycieli pracujących w trudnych warunkach, jakie panują w szkołach na Białorusi, próbuje z powodzeniem wykorzystywać OK, aby dobrze nauczać.

Podstawową trudnością są przepisy ograniczające swobodę nauczycieli. Bzdurne, powstałe nie wiadomo z jakiej przyczyny, prawdopodobnie po to, by móc „złapać” nauczycieli na przestępstwie. Za pierwszym razem dowiedziałyśmy się, że nauczyciel nie może nic napisać w zeszycie ucznia, a teraz, że nie można wejść na lekcję innego nauczyciela na chwilę. Jeśli się już weszło, to trzeba być 45 minut. Zresztą obserwacje lekcji służą tylko wizytacji lub lekcjom pokazowym.
Poprosiliśmy nauczycieli, aby nagrali swoje lekcje i zrobili to, o dziwo, bez problemu. Ich lekcje różnią się bardzo od naszych. Panuje na nich żelazna dyscyplina, uczniowie są odświętnie ubrani, podnoszą ręce jak w wojsku, niepytani nie zabierają głosu i wstają, gdy mówią. Pewnie niejeden z naszych nauczycieli pozazdrościłby takiego drylu. We mnie się wszystko wywraca, bo to nie jest uczenie się i myślenie, ale teatr zadań i poprawnych odpowiedzi. Daleka jestem jednak od krytyki, często nasze polskie lekcje to też nauczanie „frontalne”, do tego bez skupiania uwagi uczniów i w bałaganie.
Przedmiotem naszych szkoleń było wspólne zastanawianie się, jak uczyć poprzez myślenie, jak motywować uczniów, jak wychowywać wolnych ludzi.
Ktoś zapyta – jak można wychowywać do wolności w kraju, który jest zaprzeczeniem wolności? To bardzo trudna sprawa. Władze inwigilują szkoły, wyższe uczelnie, a nawet domy rodzinne. Nauczyciele są zwalniani z pracy, dyrektorzy ze stanowisk. Jednak w tym systemie można znaleźć furtkę. Róbmy swoje, mając nadzieję na wolność w przyszłości, abyśmy, jak ona nadejdzie, mieli ludzi mądrych i niezależnych, którzy z tej wolności będą umieli dobrze skorzystać.
Nauczyciele – uczestnicy naszych szkoleń – są bohaterami, nie boją się i ryzykują, licząc, że w tej dość przypadkowej kontroli nie padnie na nich. Może właśnie dlatego, że żyją w takim kraju, że są pozbawieni wielu swobód obywatelskich, to mają też dużą motywację do zmiany. Jedna z uczestniczek, która nie zakwalifikowała się na nasze zajęcia z braku miejsc, poprosiła, czy może sama zapłacić za swój pobyt i w czasie wakacji uczyć się z nami.
Na Białorusi co roku Mikołaj Zaprudzki (pracownik wyższej szkoły pedagogicznej) organizuje obóz nauczycieli pod namiotami. Trudno się na niego dostać, mimo że jest to czas wakacji i samemu trzeba zapłacić za pobyt z niskiej nauczycielskiej pensji. Na tegorocznym obozie nagrano świetne pytania kluczowe z fizyki. Znajdziecie je  na stronie ok >>. Mikołaj nie mógł w tym roku uczestniczyć w naszych szkoleniach, gdyż już drugi raz przechodził w tym czasie ciężką operację serca. Gdy tylko odzyskał przytomność, dzwonił do nas i czuwał nad procesem szkoleń. To jest też bardzo charakterystyczne dla AA na Białorusi – pracownicy wyższych uczelni są bardzo aktywni, sami chcą się uczyć i przekazują zdobytą wiedzę przyszłym nauczycielom. Mikołaj wydał książkę na temat oceniania kształtującego, w której bardzo szeroko są cytowane polskie materiały. My ze swojej strony dzielimy się tym, co mamy. Wszystkie materiały są przekazywane Białorusinom nieodpłatnie, na zasadach wolnych licencji.
Tym razem szkoliłyśmy dwie grupy: 21 nowych nauczycieli i 20, którzy już mieli do czynienia z OK.
Pierwsi uczestniczyli w dwudniowym szkoleniu informacyjnym. Bardzo miło jest prowadzić z nimi zajęcia, bo są niezwykle zainteresowani, ale też pełni refleksji. Od razu dyskutują o trudnościach, które mogą wyniknąć ze stosowania OK w ich szkołach. Z satysfakcją można obserwować, jak w krótkim czasie zmieniają nastawienie z nakazowego (propagowanego prze władze) na nakierowane na rozwijanie myślenia ucznia i pomaganie mu w nauce. Dużo dyskusji wzbudziły filary Marrilla Harmina, budujące atmosferę uczenia się w klasie. Nie pasują one zupełnie do szkoły Łukaszenki, bo gdzie w niej miejsce na świadomość, odpowiedzialność, współpracę i samodzielność, nie mówiąc już o wierze we własne siły? Ale widać było, że te „nowości” są w sercach nauczycieli i cieszą się, że w „normalnym” świecie mówi się o nich otwarcie.
Część problemów nauczycielskich jest taka sama jak u nas. Np. jeden z nauczycieli powiedział, że nie warto skupiać się na uczniach, którzy nie są utalentowani i nie chcą się uczyć, trzeba zająć się zdolnymi. Jakbym słyszała polski trend: Uczyć uczniów zdolnych. Po naszym szkoleniu nikt nie protestował przeciw konieczności uczenia w szkole wszystkich uczniów.
Druga grupa nauczycieli w większości próbowała już stosować ocenianie kształtujące, ale każdy z nich robił to indywidualnie. Przez te trzy lata zaszła zmiana objawiająca się tym, że kilku dyrektorów chce pracować z OK z całą radą pedagogiczną. Spotkałyśmy niezwykle odważnego dyrektora, który ma w szkole 1000 uczniów i dyrektoruje jej już 18 lat. Po części poświęconej OK – obserwacji powiedział, że teraz zrozumiał, że przez te lata krzywdził swoich nauczycieli wizytacją. Dla zaawansowanych nauczycieli zrobiłyśmy warsztaty z OK – obserwacji. Oglądaliśmy lekcję ochotniczki z gramatyki języka białoruskiego. Dla mnie była to bardzo ciekawa lekcja, gdyż problemy gramatyczne w języku białoruskim są zupełnie inne niż w polskim. Następnie w dwóch turach każdy z uczestników dostawał informację zwrotną do lekcji, a także jej udzielał. Jak zawsze była to najbardziej ekscytująca część warsztatów, bo można było samemu przećwiczyć dawanie i otrzymywanie informacji zwrotnej.
Na Białorusi lekcje prowadzone są w języku rosyjskim, nawet w polskich szkołach (są chyba dwie). Ostatnie liceum z wykładowym białoruskim została zamknięta przez władze w 2003 roku. O okolicznościach zamknięcia opowiedziała mi nauczycielka fizyki w tej szkole – Tamara. Szkoła w została akurat wyremontowana prze rodziców, gdy przyszedł nakaz zamknięcia (ze względu na wykładowy język białoruski). Nauczyciele i rodzice postanowili wynieść ławki na pobliski trawnik i tam prowadzić lekcje. Gdy przyszły chłody, przeniesiono lekcje do sal katechetycznych i pomieszczeń różnych instytucji. Ale po ukazaniu się notatki w prasie o tym, gdzie odbywają się lekcje, władze zakazały wynajmu lokali. Wtedy przeniesiono zajęcia do prywatnych mieszkań. Nauka na takich tajnych kompletach trwa do dzisiaj. Teraz we wszystkich szkołach mówi się po rosyjsku, władze walczą z językiem narodowym, dawna flaga białoruska została przez Łukaszenkę zmieniona (prawdziwa flagę możecie obejrzeć poniżej – jest zabroniona, za jej używanie grozi więzienie). Niestety, na Białorusi Kościół jest podzielony i nie włącza się w walkę o niezależność. To, co spaja ruch wyzwoleńczy, to właśnie poczucie narodowej wspólnoty. Dlatego nasze wykłady tłumaczone są na język białoruski, mimo że uczestnicy lepiej posługują się językiem rosyjskim.
Władze nie zwracają specjalnej uwagi na edukację w szkołach, dlatego wprowadzanie OK jest, jak dotąd, możliwe. Aktywnaja acenka nie jest polityczna, a pomaga skutecznie się uczyć i nauczać. Organizacja białoruska współpracująca z nami i zapraszająca nas do prowadzenia warsztatów, stworzyła stronę www.aacenka.by. Są na niej zamieszczane materiały o ocenianiu kształtującym i niedługo ruszy kurs internetowy. Jeszcze w sierpniu będziemy w Warszawie szkolić mentorów kursu.
Życzymy białoruskim nauczycielom wytrwałości i sukcesów we wprowadzaniu AA.
Nasza wizyta była możliwa dzięki grantowi otrzymanemu od polskiego MSZ i dofinansowaniu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności. Dziękujemy bardzo.
.

 

 
 

2 komentarze

  • avatar

    Wiesław Mariański

    28 lipca 2012 at 08:33

    Danusiu, bardzo to ciekawe i budujące co opisałaś.
    A jak wygląda tam sprawa „testomanii”, o której tak krytycznie wypowiadamy się tutaj ? Presja na stawianie stopni, przygotowywanie do testów i egzaminów, podnoszenie średniej, rankingi uczniów, klas, szkół i województw – to zjawiska, które blokują i paraliżują naszych nauczycieli, uczniów i rodziców. Jak to wygląda na Białorusi ?

  • avatar

    dsterna

    28 lipca 2012 at 19:26

    Wiesławie
    Presja oczywiście jest. Na początku padło nawet takie zdanie, że nie ważne jest jakimi metodami, aby tylko egzaminy wypadły dobrze. Na pewno nauczyciele rozliczani są z wyników. Ale szczegółów nie znam. Wiesz, ja staram się myśleć o dobrym nauczaniu MIMO testów.
    Za to zgłosiła się do nas Pani ze szkół polskich w Czechach, że poleciło nas OECD w sprawie wprowadzania OK do szkół. Możliwe, że będziemy współpracować. Jednak trochę mnie przeraziła w rozmowie, bo powiedziała, że w Czechach nie ma zewnętrznych egzaminów i planują się od nas nauczyć je wprowadzić….
    Sam OK głosi, że trzeba się uczyć na błędach, ale może można byłoby jakoś łatwiej. Np nie popełniać już zrobionych przez kogoś błędów?
    D

Dodaj komentarz